Jak wiecie czytanie jest nieodłączną aktywnością naszej codzienności od urodzenia Hani, a nawet jeszcze wcześniej.
Pomimo wysypujących się z każdego zakątka naszego domu książek Hania ma swoje ukochane hity, które są z nami długo, będąc czytanymi niemal codziennie - niektóre nawet kilka razy dziennie, ku naszemu "uradowaniu".
Z pewnością wiesz jak to jest, kiedy czytasz tę samą czytankę trzydziesty raz, a jest dopiero południe. Bywa to męczące, ale nie ma co ukrywać - to właśnie takie pozycje najchętniej kupujemy dzieciom.
Takie, które je zainteresują i będą "w obiegu" jak najwięcej, jak najczęściej.
Z pewnością wiesz jak to jest, kiedy czytasz tę samą czytankę trzydziesty raz, a jest dopiero południe. Bywa to męczące, ale nie ma co ukrywać - to właśnie takie pozycje najchętniej kupujemy dzieciom.
Takie, które je zainteresują i będą "w obiegu" jak najwięcej, jak najczęściej.
Dlatego przedstawiamy Wam spis najukochańszych książeczek w biblioteczce Hani. Niektóre już mogliście oglądać na naszym blogu, inne zaprezentuję Wam po raz pierwszy.
No to zaczynamy!
- "Kołysanka dla maluszka" Wydawnictwo Zielona Sowa
Nie wiem czy w naszym domu pojawiła się druga książka, którą byliśmy tak zamęczani. Czytaliśmy ją na dzień dobry i na dobranoc, i do jedzenia, i w międzyczasie, i przy tysiącu innych okazji.
Może dlatego, że to krótka czytanka Hania potrzebowała jej tak często, a może to po prostu udana publikacja.
Kołysanka dla maluszka to króciutka opowieść o zabawach króliczka, która kończy się jego zmęczeniem i zaśnięciem w ramionach taty.
Kołysanka dla maluszka to króciutka opowieść o zabawach króliczka, która kończy się jego zmęczeniem i zaśnięciem w ramionach taty.
Czcionka jest duża i wyraźna, a historia pełna najwymyślniejszych onomatopei. O tym jak ważne są onomatopeje dla rozwoju dziecka pisałam w poście "Bee, muu i hau hau, czyli zabawy dźwiękami". Jednak znoszenie tych w tej książce, często mnie przerastało.
Setne przeczytanie "luli luuu" lub "o tuuuu" przyprawiało mnie o dreszcze, ale co zrobić - Hania to uwielbiała.
Setne przeczytanie "luli luuu" lub "o tuuuu" przyprawiało mnie o dreszcze, ale co zrobić - Hania to uwielbiała.
- "Malutkie myśli o..." Wydawnictwo Bernardinum
- "Sami czytamy. Detektyw Zagadka" Wydawnictwo SBM
"Detektyw Zagadka" to seria książek mająca wspierać naukę czytania.
Oczywiście nie ma wiele wspólnego z metodą Domana, którą nauczyliśmy Hanię czytać, ale i tak jest świetna.
Trafiliśmy na nią zupełnie przypadkiem i zwróciliśmy uwagę znów ze względu na dużą czcionkę.
Oczywiście nie ma wiele wspólnego z metodą Domana, którą nauczyliśmy Hanię czytać, ale i tak jest świetna.
Trafiliśmy na nią zupełnie przypadkiem i zwróciliśmy uwagę znów ze względu na dużą czcionkę.
Książki z tej serii maja bardzo fajną konstrukcję. W każdej znajdziemy kilka historyjek, w których tytułowy Detektyw Zagadka, wraz ze swoimi siostrzeńcami rozwiązują zagadki.
👉Po jednej stronie mamy tekst napisany dużą czcionką, więc to zaledwie kilka zdań, po prawej natomiast ilustracje. Na końcu każdej historyjki przedstawione zostały trudne wyrazy, które znalazły się w czytance oraz mini komiks ją streszczający.
👉Po jednej stronie mamy tekst napisany dużą czcionką, więc to zaledwie kilka zdań, po prawej natomiast ilustracje. Na końcu każdej historyjki przedstawione zostały trudne wyrazy, które znalazły się w czytance oraz mini komiks ją streszczający.
Ilustracje są mocno rysunkowe i gigantycznie uproszczone. A treść? Jest najróżniejsza.
Niesamowite, jak bardzo różnią się od siebie poszczególne historie, przede wszystkim "poziomem" trudności.
Niektóre zagadki tytułowego detektywa to żadne zagadki, a raczej jakiś żart. Włamywacz podmienił aptekarzowi skarpetki, bo są maciupeńkie - tak, tak to cała zagadka, a odpowiedzią jest fakt, że poszkodowany zrobił pranie w zbyt gorącej wodzie 😄 Ale niektóre zdarzają się być poważne, na tyle, że sami się głowiliśmy - niewiele, ale jednak. Zróżnicowanie ogromne.
Ale ta pozycja nie jest fantastyczna przez owe zagadki, a raczej własnie konstrukcję, czcionkę i trudne wyrazy.
Niesamowite, jak bardzo różnią się od siebie poszczególne historie, przede wszystkim "poziomem" trudności.
Ale ta pozycja nie jest fantastyczna przez owe zagadki, a raczej własnie konstrukcję, czcionkę i trudne wyrazy.
U nas znalazły się: "Tajemnica zielonej skarpetki", "Niezwykły wynalazek Pana Rozumka", "Dziwny wtorek profesora Piątka", "Upiorna walizka" i "Zaszyfrowana wiadomość".
Polecam więc dla wszystkich maluchów uczących się czytać - również tych najmłodszych.
- "Pszczółka" Wydawnictwo Kultura Gniewu
Rewelacyjna pozycja o życiu pszczół. Zachwyciła nas wszystkich od pierwszego obejrzenia. Mimo swojej rysunkowej formy jest to pozycja godna uwagi. Całą recenzję i zdjęcia mogliście już zobaczyć w tym poście → "Pszczółka"
- Seria Wykrojnik, Wydawnictwo Wilga
Tej serii nie trzeba przedstawiać. Chyba każdy ma w domu przynajmniej jedną książeczkę z tej serii. My mamy jakieś 14. I kto wpadł na pomysł umieszczania obrazków innych książek z tej serii na okładce?!
Hania ciągle pokazywała: "To mam, to mam, tego nie, to mam - mamo to kup" Dobrze. Zamówiłam, przyszły i co? I co widzę na okładce? Nowe obrazki książeczek, których nie mamy!
Rany, ta seria jest nieskończona! Nie dajcie się wkręcić w zabawę "jeszcze to" 😂
Już widzę, że na Święta są oczywiście kolejne wykrojniki "Bałwanek", "Reniferek" i inne. I co? I trzeba mieć... 🎅🎄
Hania ciągle pokazywała: "To mam, to mam, tego nie, to mam - mamo to kup" Dobrze. Zamówiłam, przyszły i co? I co widzę na okładce? Nowe obrazki książeczek, których nie mamy!
Rany, ta seria jest nieskończona! Nie dajcie się wkręcić w zabawę "jeszcze to" 😂
Już widzę, że na Święta są oczywiście kolejne wykrojniki "Bałwanek", "Reniferek" i inne. I co? I trzeba mieć... 🎅🎄
Książeczki są świetne i super tanie - ilustracje przyjemne, choć mało realistyczne, wierszyki rytmiczne, rymowane - naprawdę fajne.
Początkowo nie mogłam przekonać się do obecności refrenu na każdej rozkładówce, ale raz, że przywykłam, dwa, że taka powtarzalność jest atrakcyjna i potrzebna małym dzieciom.
Wykrojniki ze zwierzętami przypadły Hani do gustu niezwykle - te z warzywami znacznie mniej. Zwierzątka jednak mogłyśmy czytać jedną po drugiej nawet godzinę, więc wydaje się, że seria trafia w dziecięce gusta 😊
Początkowo nie mogłam przekonać się do obecności refrenu na każdej rozkładówce, ale raz, że przywykłam, dwa, że taka powtarzalność jest atrakcyjna i potrzebna małym dzieciom.
Wykrojniki ze zwierzętami przypadły Hani do gustu niezwykle - te z warzywami znacznie mniej. Zwierzątka jednak mogłyśmy czytać jedną po drugiej nawet godzinę, więc wydaje się, że seria trafia w dziecięce gusta 😊
- "Gdy smok się wprowadza" Wydawnictwo CzyTam
To książka, nad którą już wielokrotnie się rozpływałam. Jest piękna absolutnie pod każdym względem. Fenomenalne ilustracje - jeszcze nie spotkałam takich, które przebiłyby "Smoka" - no chyba, że "Potrzebuje mojego potwora", to bowiem ten sam ilustrator: Howard McWilliam.
Opowieść też niczego sobie - każdy zrozumie ją z pewnością na swój sposób, dla mnie to świetna ilustracja dziecięcej perspektywy, dziecięcej wyobraźni i w ogóle przedstawienia świata oczami dziecka.
Zaglądajcie do całej recenzji → "Gdy smok się wprowadza"
- "Bing. Złota księga bajek."
To jeden z najnowszych hitów i wielkie zaskoczenie dla nas.
Jeśli śledzisz naszego bloga, wiesz, że nie ma u nas telewizji i bajek (sprawdź dlaczego), zatem króliczka Binga poznaliśmy dopiero w formie książkowej, nie będąc zbyt pozytywnie nastawionymi. Zrobił jednak na nas świetne wrażenie - a przynajmniej to wydanie. Zapraszam do całej recenzji → "Złota księga bajek".
- "Czytanka dla malucha: Bing" Wydawnictwo Egmont
Bing w tej wersji także wpadł w oko Hani. Długo nie rozstawała się z tymi dwiema tekturowymi książeczkami. To własnie od tej serii zaczęła się nasza znajomość z Bingiem, choć wówczas jeszcze nie powalił nas na kolana.
Bardzo fajne jednak jest w serii o Bingu to, że każda historyjka niesie jakieś przesłanie i to największy plus tych bajek.
Bardzo fajne jednak jest w serii o Bingu to, że każda historyjka niesie jakieś przesłanie i to największy plus tych bajek.
Tę pozycję także już Wam prezentowałam tutaj → "Czytanka dla malucha"
- "Pory roku". Matthew Wolf, Wydawnictwo Olesiejuk
To książka na widok, której chce mi się płakać. Naprawdę! Napiszę bardzo krótko, bo z tego co widzę, jest niedostępna.
Kupiliśmy ją za kosmiczną sumę 3 zł w jednym z wielkich namiotów z książkami - końcówkami serii, lekko uszkodzonymi egzemplarzami, etc.
Książka przedstawia pory roku, miesiące czy dni tygodnia w najbardziej abstrakcyjny sposób z możliwych - świnka idzie do lekarza, biedronki lepią bałwanki, wiewiórka wchodzi po drabinie na drzewo, a potem je ziemniaki w supermarkecie. Absurd goni absurd, ale to nic.
Teksty pod okienkami są bardzo ograniczone, wiele tam nie ma, a swego czasu ta książka potrafiła wyskoczyć spod ziemi. Hania ją wyciągała z każdej ciemnej dziury. Nawet na nocniku ją czytała - katastrofa 😜
Kupiliśmy ją za kosmiczną sumę 3 zł w jednym z wielkich namiotów z książkami - końcówkami serii, lekko uszkodzonymi egzemplarzami, etc.
Książka przedstawia pory roku, miesiące czy dni tygodnia w najbardziej abstrakcyjny sposób z możliwych - świnka idzie do lekarza, biedronki lepią bałwanki, wiewiórka wchodzi po drabinie na drzewo, a potem je ziemniaki w supermarkecie. Absurd goni absurd, ale to nic.
- "Wszystkie psy Eli", Wydawnictwo Zakamarki
To książka znana i polecana, za sprawą znanej i polecanej tytułowej bohaterki - Eli.
Elę dzieci lubią, polubiła ją także nasza Hania. A, że wydawnictwo Zakamarki trafiło z wydaniem "Wszystkich psów Eli" w okres niezwykłej fascynacji Hani psami to ta książka także była w ciągłym obiegu.
Recenzję możecie przeczytać tutaj → "Wszystkie psy Eli"
- Seria o Małej Lamie, Wydawnictwo WAM
Seria o Lamie to "Mała Lama zbuntowana", "Gdzie jest Małej Lamy Mama" i "Mała Lama w łóżku sama".
Książki przetłumaczył Wojciech Mann i mam pewne zastrzeżenia co do jakości rymów, ale podobno tylko mnie tu coś nie pasuje 😉
Książeczki ukazują kłopotliwe sytuacje, które również w życiu dzieci niejednokrotnie wywołują histerie, takie jak u Małej Lamy - mamy wizytę w sklepie, próbę zaśnięcia i pierwszy dzień w szkole (choć wszystko tu wygląda bardziej jak przedszkole).
Książki przetłumaczył Wojciech Mann i mam pewne zastrzeżenia co do jakości rymów, ale podobno tylko mnie tu coś nie pasuje 😉
Książeczki ukazują kłopotliwe sytuacje, które również w życiu dzieci niejednokrotnie wywołują histerie, takie jak u Małej Lamy - mamy wizytę w sklepie, próbę zaśnięcia i pierwszy dzień w szkole (choć wszystko tu wygląda bardziej jak przedszkole).
Seria całkiem przyjemna - będę o niej jeszcze na blogu dokładniej pisać.
- Leśna szkoła Puchatka: Dźwięki, Wydawnictwo Egmont
Do tej serii należą również "Pogoda" i "Smaki", ale to właśnie "Dźwięki" stały się u nas przebojem.
Książeczka ukazuje najróżniejsze dźwięki w wykonaniu przyjaciół ze Stuwiekowego Lasu, jednocześnie angażując małego czytelnika pytaniem stawianym na początku. "Chlup - chlap, Co to? Czyżby Królik płukał marchewki? Nie, to tylko Prosiaczek maszeruje przez kałużę."
Mało tekstu, książeczki jednak całkiem wartościowe - absorbujące małego czytelnika 😊
Mało tekstu, książeczki jednak całkiem wartościowe - absorbujące małego czytelnika 😊
- "Pora na drzemkę", Wydawnictwo Egmont
To znów seria z Kubusiem Puchatkiem, tym razem w roli głównej jest Maleństwo, które jak większość dzieci nie zamierza udać się na drzemkę w ciągu dnia.
Dzięki tej książeczce Hania układała się do snu w dzień przez długi czas. Niestety te chwile dawno temu odeszły bezpowrotnie 😓
Dzięki tej książeczce Hania układała się do snu w dzień przez długi czas. Niestety te chwile dawno temu odeszły bezpowrotnie 😓
- "Jedzie pociąg z daleka" Wydawnictwo Aksjomat
To książka, po której wiele się nie spodziewałam, a która okazała się jednym z największych hitów. Każdego dnia Hania przynosi tę książeczkę, by pośpiewać z nią najpopularniejsze utwory dla dzieci lub siada i śpiewa sama.
Nie spodziewałabym się, że tak prosty pomysł okaże się strzałem w dziesiątkę. To pozycja, którą niezaprzeczalnie każdy malec mieć powinien.
- "Wesoła wędrówka przez jednakie słówka" Wydawnictwo Alegoria
To książeczki, które są najbliższe temu co robimy i wokół czego kręci się nasz blog. Opracowane przez propagatorkę czytania globalnego Marię Trojanowicz - Kasprzak przedstawiają homonimy, czyli takie same słowa określające co innego. Hania bardzo lubi zabawę z tymi książeczkami.
Możecie je zobaczyć tutaj → "Wesoła wędrówka przez jednakie słówka"
- Wierszyki Agnieszki Frączek, Wydawnictwo Zielona Sowa
Ta seria to hit nad hity. Jest z nami zdaje się odkąd Hania miała pół roku. I do dziś książeczki są w obiegu! Może już nie tak często jak jeszcze pół roku temu, ale niewątpliwie tak długotrwałego zainteresowania żadna pozycja w naszej biblioteczce nie miała. No chyba, że OnoMaTo 😉
👉W serii pojawiły się "Kret podróżnik", "Pająk na wakacjach", "Zając w restauracji", "Żaba w kaloszach", "Ślimak na urodzinach" i "Bocian nauczyciel".
Poza fantastycznymi historyjkami - dynamicznymi i zabawnymi, książeczki pełne są rymów i niejednokrotnie trudnych słów, pozwalających także ćwiczyć mowę.
Pokazywałam Wam te książeczki dawno temu w tej recenzji → "wierszyki Agnieszki Frączek"
- "100 pierwszych słówek - pojazdy" Kapitan Nauka
Więcej o tej książeczce przeczytacie tutaj → "100 pierwszych słówek - pojazdy"
Sprawdź najniższą cenę i dostępność.
Sprawdź najniższą cenę i dostępność.
- "Kto wszedł w butach do środka" Wydawnictwo Dziwny Pomysł
Jeśli jeszcze nie widzieliście jej na blogu koniecznie zajrzyjcie → "Kto wszedł w butach do środka"
- "Sprytnie, Albercie", "Co mówi tata Alberta?" Wydawnictwo Zakamarki
Co tu dużo mówić: my bardzo lubimy!
Te dwie recenzje możesz przeczytać tutaj → "Sprytnie, Albercie", "Co mówi tata Alberta?"
Sprawdź najniższą cenę i dostępność.
- "Złotowłosa i trzy misie" Wydawnictwo Olesiejuk
"Złotowłosa i trzy misie" to bardzo popularna bajka, wydana na tysiąc różnych sposobów. To wydanie - cieniutkiej książeczki, przypadło Hani do gustu najbardziej.
Ilustracje są całkiem sympatyczne, a tekst choć krótki, oddaje pełen przebieg opowiastki.
To kolejna książeczka, która trafiła w nasze ręce bardzo przypadkowo za zupełne grosze, a stała się obowiązkową lekturą przez wiele, wiele dni.
Sprawdź najniższą cenę i dostępność.
- "Sorbetowy księżyc", Wydawnictwo Kwiaty Orientu
To nasz najnowszy hit, który z ogromnym (moim) zachwytem opisywałam Wam przed kilkoma dniami. Zupełnie niepowtarzalna, orientalna opowieść o wilczej społeczności, z piękną scenerią i jeszcze piękniejszym przekazem.
Gorąco Cię zachęcam do zapoznania się z recenzją → "Księżycowy sorbet"
- "Poznaję dźwięki" Yoyo Books
Filmik i recenzję zobaczysz tutaj → "Poznaję dźwięki"
Mam nadzieję, że z powyższego zestawienia wybierzecie coś, co ucieszy również Wasze maluchy i pozwoli jeszcze bardziej rozkochać je w książkach. 📚
A jeśli interesuje Cię nauka czytania dla dzieci przez zabawę koniecznie zajrzyj do mojego e-booka "Nauczanie przez otaczanie: 98 zabaw w czytanie".
Koniecznie podziel się postem z przyjaciółmi, by także mogli poczytać te fantastyczne lektury 😍
👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇
Świetne zestawienie! Sama część z powyższych propozycji jeszcze do niedawna miałam w domu, niedawno moja córka zdecydowała się oddać te książki z których wyrosła innym potrzebującym dzieciom. Co ogromnie mnie wzruszyło :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny gest! Musisz być bardzo dumna z córki! Bardzo dobry pomysł, gdy już dziewczyny wyrosną z naszych hitów - kto wie, może zdobędą się na to samo ? ;)
UsuńPrzeogromne zestawienie.
OdpowiedzUsuńChoć u nas grupa wiekowa inna, to widzę wśród tych książek takie, które warto wziąć pod uwagę zaopatrując siew prezenty dla dzieci z rodziny
Super, bardzo się cieszę! W końcu książka to najlepszy prezent ;)
Usuń