„Misia i jej mali pacjenci. Wyjazd na Mazury” Aniela Cholewińska – Szkolik, wyd. Zielona Sowa - recenzja
To już chyba standard, że piszę o
książkach Zielonej Sowy, że są urocze i ciepłe. Której nie
wzięłabym do ręki, właśnie takie wzbudza we mnie odczucia.
Ostatnio pisałam Wam o „Buntalkach”,
jeszcze wcześniej o „Trzymaj mnie mocno” i za każdym razem,
choć książki wywierały na mnie różne wrażenia, nie można było
im odmówić właśnie uroku i ciepła.
Podobnie jest z Misią – wydaje się,
że w opowieści o niej zawsze świeci słońce, a ja czytałam tę
książeczkę z poczuciem wakacyjnego ciepła i spokoju.
Misia to siedmioletnia dziewczynka,
która jak wielu jej rówieśników kocha zwierzęta.
Miłość ta jest
odwzajemniona i to z nawiązką. Misia bowiem rozumie zwierzęcą
mowę (zupełnie jak doktor Dolittle) i chętnie wykorzystuje to,
by pomóc swoim leśnym przyjaciołom.
Tata zbudował jej nawet domek
na drzewie, w którym Misia może prowadzić swoją małą lecznicę.
Czy dziecko może chcieć więcej? Kto z nas nie marzył o ogrodzie z
domkiem na drzewie?
Tym razem – bo części o Misi jest
już kilka – dziewczynka spędza wakacje u dziadków na Mazurach.
Dziadek Misi jest weterynarzem i jako jedyny wie o jej niezwykłej zdolności. Dlatego właśnie wraz z dziadkiem Misia w pierwszej
swojej przygodzie na Mazurach pomaga bobrowi, który ma kłopot z
oczami.
Każda opisywana historia kręci się
oczywiście wokół pomocy, niesionej przez Misię zwierzętom.
W tej
części pomoże ona również bocianowi, który wypadł z gniazda w
trakcie burzy oraz jeleniowi, zaplątanemu w siatkę.
Seria o Misi cieszy się niemałą
popularnością, podobnie jak niemało jej rówieśników marzy, by
zostać weterynarzem, nie mówiąc już o domku na drzewie i
rozumieniu mowy zwierząt.
Jestem przekonana, że to właśnie
dzieciom o takich pragnieniach będzie się czytało te książeczki
najlepiej. Nie jest to bowiem pozycja niezwykle wyjątkowa – taka,
którą każdy musi przeczytać – nie.
Jest to jednak książka,
która z całą pewnością uczy dziecko odpowiedzialności i miłości
do zwierząt, a tym, które już są w nich rozkochane przyniesie
mnóstwo frajdy.
Zajrzyj również do recenzji
„Buntalków” oraz książki dla dzieci, która i mnie rozbawiała
raz po razie „Król Jaskrawe Gatki”
I nie zapomnij podzielić się postem z
przyjaciółmi👀
👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇
Komentarze
Prześlij komentarz