Pedagogika Montessori choć znana od
lat, dopiero dziś przeżywa swój renesans w naszym kraju.
Może to
za sprawą mody, może za sprawą coraz większej świadomości
rodziców – nie ma to większego znaczenia.
Jest to bowiem trend
bardzo korzystny dla najmłodszych, pozwalający im dorastać
świadomie, stawać się samodzielnymi i z ogromnym zainteresowaniem i
radością poznawać świat wokół.
Dla mnie najistotniejszym co wyciągam
każdego dnia z montessoriańskich zasad to doświadczanie –
dawanie dziecku szansy na samodzielne badanie, sprawdzanie,
testowanie, próbowanie... To wszystko znajdujecie regularnie na
blogu.
Dzięki rosnącemu zainteresowaniu
pedagogiką Montessori, na rynku pojawia się coraz więcej pomocy i
zabawek, niektórych rzeczywiście zgodnych z jej założeniami,
innych troszkę mniej lub wcale.
Tym razem chcę Wam przedstawić "Biblioteczkę Montessori: Świat" od Wydawnictwa Egmont – zapraszam
Was do zapoznania się z jej plusami i minusami.
"Biblioteczka Montessori. Świat" - recenzja
„Biblioteczka Montessori: Świat”
to tylko jedna część z całej serii, do której należą „Flagi
świata”, „czas” i „Przyroda”. Autorką jest Herrmann Eve, ilustratorką zaś Tchoukriel Emmanuelle, którą to możecie znać już z "Ilustrowanych inwentarzy" od Wydawnictwa Zakamarki.
Co zawiera Biblioteczka Montessori?
Zestaw, który omawiam zawiera 77 kart,
z czego 7 to szorstkie karty przedstawiające kontynenty, a 70 to
karty prezentujące różne ilustracje z nimi związane. Jak
łatwo policzyć na każdy kontynent przypada 10 kart z ilustracjami.
Do tego otrzymujemy małą książeczkę
„Odkrywamy kontynenty”, w której króciutko zostały omówione
sposoby prezentacji ćwiczeń oraz przedstawione ciekawostki na temat
każdej z kart, podzielone według kontynentów.
Karty są sztywne i idealne dla dzieci
– rogi są zaokrąglone, a rozmiar przystosowany do małych rączek.
Z tyłu każdej z kart nadrukowany jest
także kontynent, którego karta dotyczy.
Jak pracować z Biblioteczką Montessori?
Autorka sugeruje, by
przygotować się do zabawy wcześniej, przeczytać przynajmniej
zawarte w książeczce ciekawostki, by móc z dzieckiem porozmawiać
o pokazywanych ilustracjach i rozbudzać w maluchu zainteresowanie
danym miejscem, ciekawość świata.
Kolejnym krokiem dla dziecka, które
poznało już każdy kontynent z osobna jest rozłożenie wszystkich
siedmiu kart w rzędzie i dopasowywanie poszczególnych ilustracji do
konkretnych kontynentów w kolumnach.
👉Tak naprawdę możliwości pracy z
kartami jest całe mnóstwo i ogranicza nas jedynie własna
wyobraźnia oraz kreatywność.
Plusy i minusy
Aby skupić się na wadach i zaletach
Biblioteczki Montessori należałoby zapytać na wstępie do kogo
kierowana jest ta pomoc.
👉Dla rodziców, którzy rozwijają malucha od
urodzenia – bawią się w czytanie globalne i bity inteligencji –
Biblioteczka Montessori będzie prezentować całkiem sporo minusów.
👉Przede wszystkim uderzyła mnie czcionka, którą podpisane są ilustracje. Nie sprzyja ona nauce
czytania – żadną metodą, którą znam, nie tylko metodą Domana.
Za pisane literki Biblioteczka ma u mnie ogromnego minusa.
👉Jeszcze większy dotyczy natomiast
nierzetelnych ilustracji. Tych, które uderzyły mnie najbardziej
jest zaledwie 11 – biorąc pod uwagę 70 różnych kartoników nie
jest to liczba przytłaczająca, ale jednak.
Nierzetelne ilustracje
Co mi nie pasuje?
👉W niektórych – tak
jak ilustracja Mona Lisy👆 – totalne oderwanie od oryginału. Gdyby
nie podpis prawdopodobnie nigdy nie domyśliłabym się co
przedstawia ilustracja, zwłaszcza, że sam obraz jest niejako w tle
– ilustracja wydaje się przedstawiać bardziej jakieś zajęcia
dla dzieci niż samo dzieło sztuki.
👉W innych – jak choćby
ilustracja Uluru👆– trudno zorientować się czego dotyczy obrazek.
Jeśli nie wiemy czym jest Uluru, nie wiem czy ktoś wpadnie na to,
że chodzi o formację skalną w tle, skoro na pierwszym planie mamy
półnagą kobietę z dzieckiem.
👉Brak precyzji zobaczymy również na
ilustracji Pałacu Buckingham👆– oczywiście królewscy gwardziści
jasno nam się kojarzą z tym miejscem, jednak ilustracja w żaden
sposób nie przedstawia budynku, o którym mowa.
👉Kolejna sprawa – Wielkanoc w Polsce👆–
czy komuś rzeczywiście ta ilustracja skojarzyłaby się z
Wielkanocą - dzieci w ludowych strojach może kojarzą się z
Polską, ale czy akurat ze świętem Wielkanocy?
Zdaję sobie sprawę, że dla wielu
rodziców brak tej precyzji nie będzie kłopotem – choć według mnie,
przyzwyczajonej do działania na bitach inteligencji, tego typu
ilustracje mogą wprowadzać dziecko w błąd, budować niewłaściwe
skojarzenie.
Co więcej wiele z tych ilustracji jest
mało rzeczywistych – chociażby wspomniana Mona Lisa, co wydaje mi
się być mało w stylu Montessori. W końcu ten nurt pedagogiki
również zakłada otaczanie dziecka faktami i jak najbardziej
prawdziwymi zdjęciami czy ilustracjami.
Cel Biblioteczki Montessori osiągnięty
W opisie Biblioteczki Montessori możemy
przeczytać, że jej zadaniem jest wzbudzanie zainteresowania
dziecka, otwieranie go na świat i wzbogacanie jego słownictwa.
Celem zestawu ma być zachęcenie do obserwowania, dyskutowania i
poznawania kontynentów.
I te cele zdecydowanie zostają osiągnięte,
zwłaszcza przy pomocy zaangażowanego, kreatywnego i gotowego do
nauki razem z dzieckiem rodzica.
Sama forma kart w takim rozmiarze,
szorstkie kontynenty i ilustracje, z nimi powiązane są bardzo
fajnym punktem wyjścia do rozmowy z dzieckiem.
Jeśli rodzic do tego wykaże
się zaangażowaniem i wiedzą – zaprezentuje maluchowi
ciekawe fakty z różnych regionów, znajdzie sposób na wprowadzenie
w te chwile dużo radości i śmiechu, w myśl włączania emocji w naukę, o czym niedawno pisałam – Biblioteczka Montessori mimo
wymienionych minusów czy braków okaże się pomocna, rozgrzewając
w dziecku niekończącą się potrzebę zdobywania kolejnych
informacji i poszerzania wiedzy.
👉Uważam jednak, że nie jest to na
pewno pomoc edukacyjna dla każdego, kto przypadkiem natrafi na nią
w Empiku czy innej popularnej księgarni. Z tą pomocą musi najpierw
popracować rodzic, żeby właściwie zaprezentować i wykorzystać
ją z dzieckiem. Dla tych, którzy szukają gotowych rozwiązań,
gier czy plansz, które „same” przedstawią odbiorcy wiedzę,
Biblioteczka się nie sprawdzi.
👉Podsumowując - uważam, że "Biblioteczka
Montessori. Świat", jako jeden z pierwszych tego typu produktów mogłaby być
bardziej dopracowana i przede wszystkim bardziej precyzyjna, niemniej
w zależności od zaangażowania rodzica może okazać się pomocnym
punktem wyjścia do rozmów z dzieckiem o świecie.
Jeśli interesuje Cię tematyka
pedagogiki Montessori zajrzyj też do naszych propozycji bliskich Montessori zabawek DIY.
Jeśli recenzja okazała się dla
Ciebie pomocna koniecznie podziel się nią ze znajomymi.
👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇
23 year-old Accounting Assistant I Dorian Caraher, hailing from North Vancouver enjoys watching movies like Private Parts and Beekeeping. Took a trip to Catalan Romanesque Churches of the Vall de BoíFortresses and Group of Monuments and drives a Ferrari 250 SWB California Spider. witryna internetowa
OdpowiedzUsuń