Z okazji nadchodzących wielkimi krokami Świąt Bożego Narodzenia i 40 % rabatu na gry wyd. Egmont, który możecie otrzymać wpisując w koszyku hasło: madrybobas mam przyjemność przybliżyć Wam 5 gier, które być może chcieliście lub po tej recenzji będziecie chcieli nabyć.
Przy każdym tytule gry zapisuję również przedział wiekowy, podany przez producenta, choć w moim odczuciu jest on często zupełnie nietrafiony.
Zacznijmy od największego rozczarowania, czyli „Kot Stefan”
To nie tylko największe rozczarowanie pod względem ekscytującej rozgrywki, jak i pod względem szeroko pojętej logistyki i ekologii – w ogromnym pudełku, znajdujemy kilka elementów gry i masę pustej przestrzeni – mnie osobiście to drażni – w naszym domu książki, gry i puzzle wysypują się z każdego zakątka i kolejne wielkie pudło, praktycznie puste w środku nie jest niezbędne.
Ale teraz do rzeczy.
W środku znajdujemy:
- 6 myszy
- 1 kubek kota Stefana
- 1 filcowy ser
- 1 kostkę
- 24 karty
Myszki i kot Stefan z pewnością przypadną do gustu maluchom – nasze dziewczyny przez pierwsze kilka minut były zachwycone, aż do czasu kiedy okazało się, że rozgrywka nie jest porywająca 😌
"Kot Stefan" Jak grać?
Filcowy trójkąt z dziurą, czyli nasz ser układamy na środku. Każdy gracz otrzymuje jedną myszkę z długaśnym ogonem oraz 4 karty.
Jeden z graczy, który w rozgrywce ma być kotem Stefanem bierze w dłoń kubek oraz kostkę. Pozostali natomiast układają swoją myszkę na serze, trzymając ją za koniec ogona.
Gracz będący kotem Stefanem rzuca kostkę, jeśli wypadnie mysz.... nie dzieje się nic. (a zwykle wypada mysz 😏) Gdy wypada kot, wszyscy gracze mają za zadanie uciec myszkami z sera, a gracz mający w rękach kubek kota Stefana ma za zadanie być szybszym i którąś mysz złapać do kubka, przytrzaskując nim myszkę. Złapać można jedynie mysz, która pozostała na serze.
Każdy gracz, którego mysz została złapana oddaje kotowi Stefanowi jedną kartę.
I co dalej? Kotem nadal jest ten sam gracz i nadal rzuca kostką, aż zamiast myszy pojawi się kot.
Dopiero gdy graczowi Stefanowi nie uda się złapać żadnej myszy przekazuje kubek kolejnej osobie.
Gdy któryś gracz pozostaje bez żadnej karty rozgrywka zostaje zakończona.
Według producenta gra ta przeznaczona jest dla dzieci powyżej 4 roku życia – chyba wyłącznie przez małe myszki i ryzyko zadławienia, bo wyzwaniem gra ta nie jest żadnym 😅
U nas się nie przyjęła i poza uroczymi myszkami, z którymi można wymyślić sto bardziej porywających zabaw nie widzę plusów. No chyba, że ktoś ma ochotę poćwiczyć refleks, ale i to – w moim odczuciu nie za długo, bo ileż można ciągnąć myszkę za ogonek czy stukać kubkiem o stolik.
Dalej klasyka - „Pędzące żółwie”
„Pędzące żółwie” mam wrażenie, że zna każdy, a i na blogu pokazywałam Wam kiedyś wersję „do plecaka”, czyli karciankę :)Gra przeznaczona dla dzieciaków powyżej 5 roku życia i tu mogę się zgodzić :) Szczególnie zważywszy na fakt, że gdy wybieramy żółwia, musimy jego kolor utrzymać w tajemnicy 😁
Ok, więc o co chodzi – jeśli jeszcze nie wiesz.
"Pędzące żółwie" - jak grać?
Mamy planszę – drogę żółwi. I 5 figurek kolorowych żółwi – bez względu na ilość graczy, wszystkie żółwie biorą udział w wyścigu, bo... no właśnie – nikt nie wie, kto ma jaki kolor żółwia.
Kolor żółwia losuje się wybierając jeden z kafelków, przedstawiających tego uroczego gada – nie pokazujemy go nikomu.
W pudełku znajdziemy również 52 karty przedstawiające żółwie i ich ruch - np. czerwony żółw porusza się o 1 pole do przodu. Każdy gracz otrzymuje 5 takich kart.
Gracz decyduje, której karty użyje, tak by doprowadzić swojego żółwia jak najszybciej do mety i jednocześnie tak, by inni nie zorientowali się jaki kolor należy do niego i nie próbowali pokrzyżować mu szyków.
W trakcie gry zatem każdy gracz porusza się żółwiami w takim kolorze, w jakim kartę położył na stole, a nie wyłącznie swoim. Figurki żółwi są płaskie dlatego, że żółwie mogą znajdować się jeden na drugim i również przemieszczać się całą wieżą z żółwi :)
Jeśli więc wybierasz, że żółty żółw przemieszcza się pole do przodu, a na nim znajdują się 2 inne żółwie, one wędrują razem z nim :)
Z maluchami naturalnie można próbować grać „w otwarte zółwie”😋 czyli nie ukrywając koloru żółwia, a kładąc kafelek przed graczem. Wówczas jednak tracimy całą zabawę związaną z opracowaniem własnej strategii dobrnięcia do mety jako pierwszym. Ale dla maluchów to i tak ciekawa rozgrywka.
Nie będziecie więc zaskoczeni - „Pędzące żółwie” polecam bez cienia wątpliwości. Również dla maluchów, w formie bliskiej do planszówki, czyli bez ukrywania koloru żółwia :)
Duuuszki w kąpieli
Gra przeznaczona według producenta dla dzieci powyżej 8 roku życia – mocno przesadzony przedział.
Jeśli chodzi o tempo rozgrywki z pewnością potrzeba tu starszaków. Jednak żeby w ogóle spróbować odnajdować właściwe elementy... da radę z przedszkolakiem. Z naszą trzyletnią Hanią spokojnie próbuję już grać – z tym, że na tym etapie jest to mini siłownia dla mózgu i odnajdowanie właściwego elementu, nie zaś walka z czasem.
Ale o co chodzi?
"Duuuszki w kąpieli" - jak grać?
W pudełku znajdziemy kilka figurek/przyborów do kąpieli – duszka, ręcznik, żabkę, szczotkę i wannę.
Do tego 60 kart, na których widnieją wymienione przedmioty w różnych kolorach.
Wszystkie przedmioty układamy przed graczami, a obok stosik kart. Jeden z graczy odkrywa pierwszą kartę tak, by wszyscy ją widzieli.
Cel jest jeden – jak najszybciej złapać właściwy przedmiot. Jaki to przedmiot?
Jeśli na karcie znajduje się przedmiot w tym samym kolorze, co ten sam przedmiot wśród naszych figurek. Czyli na karcie znajduje się zielona żabka, wśród naszych figurek jest zielona żabka – właściwym przedmiotem jest zielona żabka :) Jeśli żabka byłaby biała na ilustracji, nie o żabkę wśród figurek by chodziło.
Druga opcja – jeśli na karcie znajdują się przedmioty w kolorach innych niż kolory tych figurek, musimy wybrać przedmiot, którego nie ma na karcie, a jego kolor również nie występuje na karcie. Mamy na karcie szarego duszka z czerwoną szczotką. Na stole natomiast leży niebieska szczotka, ręcznik jest czerwony, te dwa przedmioty odpadają, duszek na ilustracji jest szary, figurka w kolorze szarym, czyli wanna również odpada – właściwym przedmiotem jest więc żabka.
Gracz, który złapie jako pierwszy właściwy przedmiot zdobywa kartę – gra kończy się, gdy wszystkie karty ze stosu zostaną zebrane przez graczy.
Świetna rozrywka dla małych i dużych. Z maluszkami można ćwiczyć samą drogę dojścia do rozwiązania – który przedmiot jest właściwy – bez spiny i tempa.
Dla starszaków świetna gimnastyka umysłu. Nawet dla dorosłych, gdy podkręcimy tempo może być to atrakcyjna zabawa – przywodząca mi na myśl „Szybkie bańki”.
Pomimo znów za dużego pudełka gorąco polecam :)
Nogi stonogi
Ta gra pokazuje, że można stworzyć opakowanie, idealnie dopasowane do jego zawartości.
Przeznaczona dla dzieci powyżej 4 roku życia.
W pudełku znajdziemy:
- 4 kostki,
- 4 płytki z początkami stonóg,
- 15 płytek z butami – po 3 z każdego koloru.
"Nogi stonogi" - jak grać?
Każdy gracz wybiera sobie płytkę z początkiem stonogi.
Następnie gracz rzuca kostkami, na których widnieją symbole określające jakie buty zgarnie. I tak dla przykładu jeśli wyrzuci przynajmniej 3 niebieskie buty zgarnia płytkę z 3 niebieskimi butami, jeśli nie jest już dostępna, pozostaje mu płytka z mniejszą ilością butów. Płytkę dostawia do swojego początku stonogi.
Oczywiście gdy wszystkie płytki zostaną zebrane gra kończy się i wygrywa ten, którego stonoga jest najdłuższa.
Żeby gra była ciekawsza, gracz może rzucać 3 razy w jednej turze, a do tego na kościach znajduje się również gwiazdka, która jest jokerem i pomaga w zbieraniu większej ilości butów 👟👞👠
Ciekawa choć nie tak porywająca jak dwie wcześniejsze propozycje.
Polska Luxtorpeda
To dla mnie największe zaskoczenie jeśli chodzi o propozycję wiekową.
Producent zakłada, że to gra dla dzieci 5+, podczas gdy Kot Stefan miał być dla dzieciaków 4+. Nie wiem czym się autor tego przedziału kierował, ale raczej nie konsekwencją ;)
Polska Luxtorpeda to naprawdę fajna gra. Dla dużych i małych, również dla dorosłych.
Mamy wreszcie idealnie dopasowane pudełko i masę możliwości.
Polska Luxtorpeda - jak grać?
W pudełku znajdziemy dwie grupy kart – karty podstawowe i dodatkowe. W każdej jest 7 kategorii.
Wbrew temu co można sądzić po zdjęciach nie trzeba być orłem z historii czy znawcą sportu, by wymiatać w Luxtorpedę. Jak sama nazwa wskazuje tu liczy się tempo, refleks i pamieć.
Zajmijmy się podstawowymi kartami.
7 kart kategorii umieszczamy w jednej linii. Pod spodem układamy po jednej karcie obiektu pod każdą kartą kategorii obrazkiem do góry.
Pozostałe karty, potasowane, kładziemy w stosie na stole. Gracze przyglądają się ilustracjom i próbują je zapamiętać.
Zakrywamy wszystkie karty obiektów – układamy je obrazkiem do dołu.
Jeden z graczy odkrywa kartę z wierzchu. Zadaniem pozostałych jest jak najszybciej powiedzieć, jaka karta z tej samej kategorii znajduje się obecnie na stole.
„Na przykład odkryty został kot. Trzeba przypomnieć sobie zakryty obiekt znajdujący się poniżej karty Zwierzęta domowe”.
Dla bardziej zaawansowanych można dodać więcej kategorii i wtedy jest to niezła gratka również dla dorosłych. Zwłaszcza jeśli gra się w kilka osób.
Dla młodszych, rozpoczynających zabawę można ograniczyć ilość kategorii.
Jedyny minus w moim odczuciu to fakt, że na karcie kategorii, która zawsze jest odkryta, zaprezentowane są wszystkie obiekty, jakie można wylosować. Chcąc nie chcąc łatwiej przypomnieć sobie co właśnie zostało położone, jeśli widzimy wszystkie elementy, z których możemy wybierać. Znacznie trudniej i ciekawiej byłoby, gdyby karta kategorii przedstawiała wyłącznie podpis lub obrazek ilustrujący kategorię właśnie.
Niemniej przy wykorzystaniu również kart dodatkowych i podkręceniu tempa i w takiej postaci dorosły gracz może się pomylić, a przy okazji mieć sporo zabawy przy jednoczesnym rozruszaniu szarych komórek.
Polecam więc dla dużych i małych, również jako gra familijna.
Mam nadzieję Kochani, że któraś z tych gier trafi również na Wasze półki i pozwoli Wam cieszyć się edukacyjnym, rodzinnym czasem.
💲💲Z hasłem "madrybobas", wpisanym po zalogowaniu się w koszyku na stronie https://egmont.pl/gry-planszowe otrzymacie 40% rabatu - promocja trwa do końca grudnia.
Pamiętaj, że musisz mieć utworzone konto w serwisie, by skorzystać z rabatu.
🎄🎅A przed świętami, by jeszcze bardziej rozruszać szare komórki maluchów, skorzystajcie z naszego MEGAzestawu świątecznych łamigłówek, gier i kart pracy !
No to podawajcie dalej i dobrze się bawcie!😁
👇👇👇👇👇👇
👇👇👇👇👇👇
Bardzo fajne gry :) Wcześniej o nich nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńteraz trzeba szukać czegoś na zajączka:) Jak widzę już mam fajny pomysł na prezent.
OdpowiedzUsuń