Jeśli śledzicie naszego bloga
regularnie, wiecie już, że nie jestem fanką superbohaterów, a
nasze dziewczynki nie oglądają bajek w ogóle. Jeśli jeszcze nie
wiesz dlaczego koniecznie zajrzyj do posta tłumaczącego szkodliwy wpływ TV na małe dzieci.
Dlatego z pewną dozą nieufności
podchodzę do publikacji, z których zerkają na mnie z okładki
właśnie superbohaterowie.
„Nauka jest super” przekonała mnie
jednak nie tylko do swojego wnętrza, ale również podejścia do
tego typu postaci w ogóle.
Stało się to już we wstępie,
napisanym przez dr Suveena Maathaudhu z Uniwersytetu
Kalifornijskiego. W kilku zdaniach udowadnia, że komiksy o
superbohaterach u wielu dzieci zapoczątkowują fascynację nauką, technologią inspirując jednocześnie do zostania w dorosłości
inżynierami i naukowcami.
Oto pierwszy plus, a jesteśmy dopiero
przy wstępie.
„Nauka jest super” to książka świetnie skonstruowana.
Czytelnik jest oprowadzany po jej stronach
przez Iniemamocnych i innych
bohaterów tego kinowego hitu.
O ile bajka, co łatwo przewidzieć,
jakoś szczególnie do mnie nie trafia, tak wykorzystanie tych
postaci w przypadku książki o nauce, było pomysłem niebywale
trafionym.
Rozkładówka za rozkładówką prezentuje nam kolejną,
posiadaną przez bohaterów supermoc, którą możemy obserwować w
rzeczywistym świecie.
I tak na przykład Pan Iniemamocny
przedstawia nam niesamowicie silne zwierzęta i opowie nieco o
mięśniach.
Najmłodszy Parr, Jack – Jack pokaże, że w
przyrodzie również znajdziemy kilka zmiennokształtnych gatunków
oraz opowie o programowalnej materii.
Wiola uchyli rąbka tajemnicy
opowiadając o „niewidzialności” zwierząt, czyli mimetyzmie,
pelerynach niewidkach i samolotach, które pozostają niewidoczne dla
radaru.
„Nauka jest super” przedstawia w
sposób przystępny wiele ciekawostek, faktów, o których sama nie
miałam pojęcia. Śmiało mogę więc stwierdzić, że to pozycja,
pozwalająca dobrze się bawić całej rodzinie, przy czytaniu,
której na pewno nie będziesz się nudzić.
Kolejnym atutem książki jest właśnie obecność lubianych przez dzieci postaci, co zachęci do zajrzenia do
niej nie tylko już rozkochane w książkach maluchy, ale również
te, które uwielbiają Iniemamocnych tylko za sprawą wielkiego ekranu.
Podsumowując, polecam tę "książkę odkrywcy" zarówno dla
dzieci już zainteresowanych nauką i technologią, w celu poszerzania
ich ciekawości i zaspokajania żądzy wiedzy, ale również dla
tych, w których zainteresowanie tymi dziedzinami, dopiero
chcielibyśmy rozbudzić.
Zachęcam Cię także do zajrzenia do
„Pszczółki”, fantastycznej pozycji przedstawiającej rymem
życie pszczół oraz przezabawnego Króla Jaskrawe Gatki.
I oczywiście nie zapomnij podzielić
się postem z przyjaciółmi👀
👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇
Komentarze
Prześlij komentarz