Nauka czytania dla dzieci metodą Domana: Etap V : Książki do nauki czytania

metoda domana, czytanie doman, książki domanNadszedł wreszcie ten wspaniały moment, kiedy dochodzimy do ostatniego etapu nauki czytania metodą Domana! 

Nie ukrywam, że nie mogłam się doczekać by ten post stworzyć - jest on w końcu kwintesencją tego do czego dążymy. 

To właśnie tutaj zaczyna się prawdziwy początek czytania. Teraz Twoje dziecko odkrywa, że dobrze znane mu słowa, wyrażenia, a nawet zdania, można wiązać ze sobą, układać i przestawiać w nieskończoną ilość sposobów wyrażając całkiem nowe, niepowtarzalne myśli. 
A co niemniej ważne "cała ludzka wiedza staje się teraz dla niego dostępna". Już za chwilę będziesz natykał się na swojego malca pożerającego książki bez Twojego udziału. 


Mimo wszystkich wspaniałości tego etapu jest to etap zdecydowanie najtrudniejszy. Zarówno dla Ciebie jako Rodzica, jak i dla dziecka, jako ucznia. 
Możesz być jednak pewien, że Ty tę trudność odczujesz najmocniej. 

Mamy więc za sobą IV etapy czytania metodą Domana:



Często rodzice poddają się uważając, że dla ich dziecka metoda Domana nie  była skuteczna lub nie wpływała pozytywnie. 
Okazuje się jednak, że ci rodzice zarzucali dziecko słowami zbyt małymi lub zbyt oczywistymi, dziecko czegoś nie mogło dostrzec lub zwyczajnie było już znudzone. Częstym błędem jest chęć wykonywania "sesji" pod jakąś dziwną presją, byle odhaczyć kwadrat w harmonogramie. Tymczasem tak jak Ty nie zawsze masz ochotę wyjść z przyjaciółmi do kina, tak Twoje dziecko może nie mieć ochoty w tym momencie z Tobą czytać. Może być zmęczone, głodne, rozkojarzone, albo zwyczajnie mieć ochotę na zupełnie coś innego, jak układanie puzzli lub spacer. 
Pamiętaj o tym - Twoje dziecko jest przewodnikiem! - a nauka będzie dla Was nieopisaną radością, tak jak ma to miejsce w naszym domu. 

Sesje i życie codzienne z metodą Domana

Zanim zaczniemy o konkretach muszę zaznaczyć również pewną zmianę, którą zauważam obserwując nasze życie z metodą Domana, a która na tym etapie będzie bardzo pomocna. 
Podczas gdy dopiero wdrażaliśmy się w zabawę, np. przy pierwszych dwóch etapach czytania czy liczenia, rzeczywiście kierowaliśmy się ilością sesji, sztywnym harmonogramem, by wszystko było perfekcyjnie. 
ksiazki do nauki metodą domana, nauka czytania dla dzieci
W pewnym momencie jednak, gdy zaczyna być "poważniej" - wyrazów pojawia się coraz więcej, zdania stają się coraz bardziej rozbudowane, aż wreszcie pojawiają się książki - "nauka" stała się nierozerwalną częścią naszego życia
metoda domana ksiazki do czytania, nauka czytania dla dzieciDziś już nie mamy harmonogramu dotyczącego czytania. Mamy za to setki słów w różnych pudełeczkach, które Hania przynosi i pokazuje, rozrzuca i szuka właściwego słowa, które wypowiemy. 
Nowe doświadczenia są okazją do stworzenia nowej książki - w tym momencie Hania jest bardzo pomocna w edukacji - to moment, w którym niezaprzeczalnie jest naszym Przewodnikiem. Sama domaga się czytania swoich książek, sama przynosi nam wyrazy i nie mielibyśmy najmniejszych szans przeoczyć jej ochoty na czytanie. Nie moglibyśmy także zapomnieć o "sesji". 
Teraz jednak nie ma żadnych sesji. Czasem czytamy 10 słów, które Hania wylosuje i 3 książki na raz, bo akurat tylu się domaga, czasem jeszcze więcej, a czasem znacznie mniej. 
Czytanie jest dla nas zwyczajną aktywnością, jak dla wielu rodziców codzienne spacery czy śpiewanie kołysanek. 
W momencie kiedy stanie się ono elementem Waszego życia nie pozbędziecie się go i nie zatrzymacie 😊 

No dobrze zaczynajmy z konkretami! 

Nauka czytania metodą Domana: Książki 



Mniej więcej, jak wyglądać ma "domanowa" książka mogliście przeczytać przy okazji jak nauczyć małe dziecko czytać - etap III

Już wtedy pokazywałam Wam, że jedną z możliwości wprowadzania zdań, są właśnie książki. 
Zasady pozostają podobne, jeśli nie identyczne. 

 1. Rozdzielenie obrazu i tekstu

Kluczową sprawą - o której wiele wydawnictw i rodziców zapomina - jest rozdzielenie tekstu i obrazu. 
Możesz zobaczyć na naszym kanale, jak wyglądają nasze książki - to zawsze jest tekst i dopiero na następnej stronie, właściwie nawet kartce, jest obraz. 
Dlaczego to taki ważne? Po prawie półtora roku zabawy i pochłonięciu wielu publikacji na temat pracy mózgu jestem pewna. Kochamy obrazki! Nie tylko nasze dzieci. My dorośli także. Kartkując czasopismo czy książkę, zwracamy uwagę na zdjęcia, obrazy, ewentualnie, wykresy i diagramy. 
To pierwsza sprawa. Druga to fakt, że uczymy dziecko czytać - prawdopodobnie nie jest w tym więc biegłe, natomiast w oglądaniu obrazków jest. Dostrzeżenie kotka, pieska czy małpki jest super łatwe, wywołuje skojarzenia, uczucia, wspomnienia i... zapominamy, że mieliśmy przeczytać zdanie powyżej - a właściwie po co je czytać, skoro obrazek wszystko zilustrował? 
Kiedy najpierw mamy tekst - skupiamy się tylko na tekście - a potem mamy nagrodę: piękne zdjęcie lub uroczy obrazek. To nie tylko nagroda, ale także potwierdzenie, że dobrze zrozumieliśmy przeczytane chwilę wcześniej zdanie. 

Mała dygresja 
Dla przykładu - dawno temu 😁 - w ostatnią jesień - zrobiłam dla Hani świetną książkę. Muszę Wam ją w końcu pokazać - obiecuję zrobić to w najbliższym czasie - bo jest to moim zdaniem super sposób na połączenie aktywności na zewnątrz, rozwoju sensorycznego i nauki czytania oraz zdobywania wiedzy. Do tej pory nie udało mi się stworzyć drugiej tak wszechstronnej książeczki. 
Niestety, wówczas - jak i teraz - miałam mało czasu i wydawało mi się, że nic się nie stanie, jak jedna z książek będzie tworzona klasycznie, jak te z księgarni. 
Książka to "drzewa liściaste" - jak się domyślacie zebrałyśmy w parku liście, co było super zabawą. Powklejałam je do bloku technicznego, wydrukowałam zdjęcia drzew, z których spadły i .... podpisałam. 
W najlepszym wypadku po lewo był napis "To jest dąb", a po prawo widniało zdjęcie dębu. Podobnie z liśćmi: po lewo "To jest liść dębu", po prawo przyklejony liść. 
Jak się domyślacie zdjęcia i liście robiły furorę. Zwłaszcza liście. Dotykając każdego można poczuć inną fakturę - to czy napis obok jest czy nie, nie ma większego znaczenia. A przecież miałyśmy uczyć się czytać... 
Gdyby tylko zmienić formę i zrobić to jak trzeba. Na jednej kartce "To jest klon", po przewróceniu jej, zdjęcie klonu byłoby pięknie! 

Dlatego też nie dajcie się zwieść reklamom książeczek opartych o metodę Domana... Ja takowych nie znalazłam w języku polskim! Nie wiem czy nie istnieją, ale myślę, że nie... Na końcu artykułu, podam Wam natomiast tytuły książek, które są błędne oraz angielskie propozycje tych poprawnie wykonanych. 

2. Wielkość czcionki


To jest bardzo ważny element. Przy chyba każdym etapie to zaznaczam i przypominam. Doman w swoich publikacjach uczynił z tego prawie ich motto przewodnie. Naprawdę można uczynić druk za małym by go przeczytać. Jest duża szansa, że dobrze wiesz o czym mówię. Dzisiaj większość z nas ma wadę wzroku... Niestety... 
U nas w domu jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami okularów, często napotykamy, więc czcionkę "za małą". Pamiętaj, że Twoje dziecko może nie być na takim etapie rozwoju fizycznego (mówię o drodze wzrokowej) jak jego umiejętność czytania. Zwłaszcza jeśli, tak jak my zacząłeś prawie od początku, z niemowlakiem. Musisz więc dbać o czcionkę w książkach, które robisz. 
To jedna z trudności, z którymi się zetkniesz. Cały czas musisz bacznie obserwować swoje dziecko
Jeśli dotychczas szło świetnie przy słowach pisanych czcionką powiedzmy o wielkości 5 czy 6 cm, a teraz ułożyłeś zdania z tych słów, zabrakło Ci miejsca na kartce, więc zmniejszyłeś czcionkę i dziecko straciło zainteresowanie lub denerwuje się przy pokazywaniu książki możesz być pewien, że czcionka jest za mała. Wróć więc do poprzedniej wielkości i albo skróć zdania w książce, albo wróć na IV etap. Możesz przcież tworzyć nieskończoną ilość zdań, a za miesiąc czy dwa Twoje dziecko będzie prawdopodobnie gotowe do czytania nieco mniejszego druku.  

3. Wiek dziecka


To właściwie część punktu drugiego, chciałam jednak żeby nikt tego nie pominął. Etap V jest etapem najbardziej skomplikowanym dla malucha. Niby wszystkie słowa zna, ale jednak tworzą one nowe sentencje, nowe myśli. Dlatego pamiętaj, że czym młodsze dziecko tym książki będą dla niego większym wyzwaniem i większą wagę będziesz zmuszony przyłożyć właśnie do wielkości czcionki i obserwacji dziecka.

4. Słowa 


Słowa, których użyjesz w książce - to ważne zwłaszcza na początku - powinny być dziecku znane. Jeśli chcesz użyć wyrazu, którego maluch jeszcze nie widział, pokaż mu je w formie pojedynczych wyrazów, tak jak na etapie I. 
To też dobre miejsce by wspomnieć o trudności wynikającej z mnogości form, jaka jest obecna w języku polskim. Dobrze jeśli wprowadzisz dane słowo w formie podstawowej. Kiedy dziecko już się z nim zapozna, poradzi sobie kiedy w książce zobaczy odmienioną formę. Postaraj się jednak nie wprowadzać zbyt wielu takich "nowych, odmienionych" wyrazów w jednym zdaniu. 

5. Słownictwo

Doman zaleca by książka na tym etapie zawierała słownictwo od 50 do 100 słów. Oczywiście ten etap będzie trwał tak długo, aż Twoje dziecko nie zacznie samodzielnie czytać zwyczajnych książek , dostępnych w każdej bibliotece czy księgarni, dlatego oczywistym jest, że będą one się rozrastać i zmieniać. Inaczej wkradłaby się nuda, bo książki przestałyby być dla malucha wyzwaniem. Jeśli dopiero zaczynasz ten etap, dobrze trzymać się jednak także tej wytycznej. 

6. Zdania


To też informacja na sam początek - my takich książek mieliśmy kilka. Dziś, jeśli śledzicie nasz kanał, różnie to bywa. Mianowicie - na jednej stronie powinno znajdować się jedno zdanie. 
Dlatego właśnie fajnie jest zacząć od książeczki, która opisuje życie dziecka - jego ulubione zajęcia lub po prostu opisuje zdjęcia, które włączyliście do książki. 

7. Merytoryka!!!!


O tym mogłabym napisać osobny post, a gdy jeszcze kilkukrotnie wejdę do popularnej księgarni to pewnie w końcu powstanie w akcie mojej irytacji. 
Zawartość książki jest ważna! Oczywiście ona nie musi tylko uczyć. Może bawić, rozśmieszać, etc... 
Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że wiele książek dla dzieci to książki... naprawdę smutno to pisać, ale zwyczajnie głupie. Często wprowadzają malucha w błąd zniekształcając rzeczywistość, na którą jest "za mały", traktując czytelnika nieproporcjonalnie do jego możliwości. 
Dlatego też postaraj się, by Wasze książeczki (również te, które kupujesz - służące Wam do czytania, niekoniecznie do nauki czytania) były mądre, ciekawe, napisane poprawną polszczyzną. 
Jeśli książka wydaje Ci się nudna albo bezwartościowa, dla Twojego dziecka prawdopodobnie też taka będzie. 
Śledząc mojego bloga z pewnością zauważyłeś, że lubię dawać Hani wyzwania nieco powyżej jej możliwości - choć czasem zostaję zszokowana, bo coś co wydawało mi się jakimś trudem dla mojego szkraba, okazuje się nim nie być lub przestaje nim być po 2 czy 3 podejściach. Ten szok jest jednak bardzo miłym i satysfakcjonującym - samych takich doznań życzę każdemu Rodzicowi 😀
W każdym razie w publikacjach Domana również napotykamy ten nurt - sam pisze 
"Znacznie, znacznie lepiej kupować książki powyżej jego [dziecka] aktualnego poziomu i pozwolić mu mierzyć w górę niż ryzykować nudzenie go jałową papką"


8. Wspólne czytanie + czytanie na głos


Na niektórych z naszych filmów możesz zobaczyć słowa zaznaczone innym kolorem, które czasem Hania czyta samodzielnie. Czasem czyta, czasem nie - zależy od humoru. Kolorowe wyrazy to nasz autorski pomysł, niemający związku z metodą - to bardziej sygnał dla Hani i dla nas, że to słowa, które na 100% zna i umie wypowiedzieć i gdy ma ochotę to proszę bardzo :)
Piszę o tym dlatego byś nigdy nie zmuszał dziecka - zwłaszcza gdy masz już do czynienia z mówiącym płynnie starszakiem - do czytania na głos Waszych książek. 
Ogólnie rzecz biorąc czytanie na głos (w ogóle, również dla nas dorosłych)  spowalnia czytanie i nie przynosi jakiś większych korzyści. Pomijając jednak ten fakt, dla malucha, który dopiero się uczy może być to forma testu, wywołująca mniejszy lub większy stres. Oczywiście to zależy od dziecka - są takie, które uwielbiają popisywać się każdą nową umiejętnością, inne natomiast wolą cieszyć się nią w samotności. 
Jeśli zatem Twoje dziecko spontanicznie wydaje okrzyki lub inne dźwięki, a może wypowiada całe wyrazy - świetnie! Pozwól mu na to, a nawet zachęć. Nigdy jednak nie rób z tego "normy" i obowiązku. 


9. Upodobania


Na tym etapie - jak na żadnym innym, będziesz miał okazję "poznać" swoje dziecko. Jedne książki będą podobały się maluchowi bardziej, inne mniej. 
U nas, na przykład, totalną porażką był wiersz "Mucha" Brzechwy - choć wydawał mi się idealny do stworzenia książki. Dni tygodnia można obrazować osobną potrawą, przy okazji przemycając właśnie nazwy dni tygodnia. Niestety Hania kategorycznie odmawiała czytania tej jednej pozycji w swojej biblioteczce, bez względu na stan, humor i porę dnia. Tak więc "Mucha" odeszła w niepamięć. 
Nie zmuszaj dziecka do oglądania książek, które mu się nie podobają. Twórz natomiast książki związane z jego zainteresowaniami. 
U nas taką pozycją jest "Krótka książka o kangurach...", która powstała w wyniku zamiłowania Hani do piosenki "Kangur". Uwielbienie było tak wielkie, że na same pierwsze dźwięki tego "hitu" cierpła mi skóra - przynajmniej zaczęło tak być po przesłuchaniu go 1497 raz ;) 
Podobnie wierszyki układane przez Tatę dla Hani są oparte na zwierzątkach i dźwiękach, które akurat są "na topie". 


Oczywiście zawsze świetnym pomysłem na książkę jest Wasze wspólne, domowe życie. Wykorzystujcie zdjęcia Waszej pociechy - takie książki są zdecydowanie kochane najbardziej. 
Tak jak już wspomniałam książka może być także pomocą w wytłumaczeniu pewnych tematów, jak wizyta u dentysty, nadejście rodzeństwa czy jakakolwiek mała lub duża zmiana w Waszym życiu. 

Co istotne - znów wracamy do tematu harmonogramu i sesji - książki mogą i powinny być czytane tak często jak malec ma ochotę. Oczywiście mieszajmy kolejność i nie czytajmy 10 razy pod rząd tej samej - choć kiedy pojawia się nowa książeczka Hania zawsze chce czytać ją non stop. Wówczas warto proponować powrót do tych nieco starszych i przeplatać nimi nową, fascynującą publikację. 


10. Podstawowe trudności. 


Lubię ten etap tak bardzo, że wyszedł mi niemały artykuł. Mam nadzieję, że dotrwałeś mimo tego do końca.
Mimo tego, że jest to etap najfajniejszy, to tak jak wspomniałam najtrudniejszy. 
Przy wcześniejszych etapach właściwie do samego końca możesz kupić gotowe materiały. Przy każdej okazji polecam to zrobić (możesz zrobić to tutaj), bo oszczędza to masę czasu, a Ty możesz poświęcić się tworzeniu dodatkowych materiałów zarówno związanych z czytaniem, jak i innymi aktywnościami jak matematyką czy bitami inteligencji. 
W przypadku etapu V nie ma dostępnych książek, których potrzebujemy. 
Co więcej, książki im bardziej spersonalizowane tym lepsze i ciekawsze dla naszych milusińskich. Podstawową trudnością jest więc to, że musisz ciągle i ciągle nie tylko tworzyć, ale również wymyślać nowe książeczki. Wbrew pozorom po stworzeniu pierwszych 10, pomysły mogą się wyczerpywać ;) Nie mówiąc już o braku czasu. 
A czym więcej Ty dostarczasz książek, tym Twoje dziecko chce ich więcej. Myślę, że gdybyśmy produkowali 2 książki dziennie, Hania i tak chciałaby dwóch kolejnych. Spokojnie - nie mamy takich mocy przerobowych i nie tworzymy nawet 1 książki dziennie. 
Drugą trudnością - choć już właściwie niewielką jest pamiętanie o włączaniu nowych słów do Waszych sesji zanim pojawią się w książkach. 
I trzecia sprawa - naprawdę prozaiczna - przechowywanie. U nas są to segregatory i skoroszyty, ale oczywiście możesz znaleźć swój własny pomysł i system, w zależności od możliwości czasowych i finansowych. 

Podsumowanie V etapów - 3 poziomy radości


Jeśli zaszedłeś tak daleko, najgorszym co mógłbyś teraz zrobić to zatrzymać się. Wiedz, że dałeś dziecku niesamowitą umiejętność, a Wasza rodzina z pewnością czuje jak świetną zabawą stało się czytanie. 
Twoje dziecko przeszło natomiast już 2 poziomy radości, byś wreszcie wprowadził go na szczyt, którym jest poziom trzeci: 

Poziom 1: Dziecko z zachwytem odkrywa, że każde słowo ma znaczenie! Co więcej zanim jeszcze będzie potrafiło mówić, za pomocą swoich karteczek będzie mogło się z Tobą komunikować!
Poziom 2: Słowa łączone ze sobą mają głębszy sens - nie są tylko nazwami przedmiotów. To dopiero niesamowite!
Poziom 3: Dobrze znane słowa można połączyć ze sobą, poprzestawiać, żonglować nimi w nieskończoność tworząc nowe myśli, przekazując wiadomości i odczucia. Co za odkrycie!


Książki wg metody Domana


Napisałam Wam wyżej, że niektóre wydawnictwa, a niekiedy osoby prywatne, chcące coś gdzieś odsprzedać reklamują się właśnie bazując na metodzie. Pamiętajcie, że podstawową zasadą jest fakt, że dziecko MUSI PRZEWRÓCIĆ STRONĘ, by ujrzeć obrazek
Wpisując w Google "książki wg metody Domana" dostaniecie sporo wyników, na czele jest jednak seria "Wiem wszystko" - jedna z gorszych w swojej klasie. Książeczki "fioletowa" "czerwona", etc... pomijając, że niosą niewielką moc edukacyjną - o tym nie będę się tu rozpisywać - nie mają NIC, ale to absolutnie NIC wspólnego z Domanem. 



Jakie zatem książki można kupić? W języku polskim, jak już wspominałam - ja nie znalazłam. Oczywiście mamy całą masę książek, ale one są pomocą wspierającą, rozwijającą język, mowę etc., znacznie mniej służyć mają do samej nauki czytania - choć jest kilka, które bywają pomocne. 

W języku angielskim jest ich więcej i są nimi, przede wszystkim książki wydane w ramach Subtelnej Rewolucji, napisane przez samą Janet Doman: 

  • Enough, Inigo, Enough
  • Inigo McKenzie, The Contrary Man
  • You Can't Stay a Baby Forever
  • Nose Is Not Toes 


Niniejszym kończymy opis metody jako takiej w zakresie nauki czytania - to oczywiście nie koniec naszej wspólnej przygody. To dopiero jej początek. Mam nadzieję, że stworzycie masę fantastycznych publikacji dla Waszych pociech i będziecie zaglądać tu oraz na kanał, by podglądać nasze kolejne pomysły na wykorzystywanie czytania w grach i zabawach - a obiecuję, że będą się one pojawiały coraz częściej 😉 

Pochwalcie się swoimi doświadczeniami i bądźcie pelni energii! Czytanie z maluchem to jedna z najfajniejszych zabaw i form spędzania razem czasu! 

Dobrej zabawy! 


A teraz zajrzyj do spisu treści postów nt. metody Domana,  by nic ważnego Ci nie umknęło. 

W razie jakichkolwiek kłopotów czy wątpliwości zajrzyj do naszej facebookowej grupy

I nie zapomnij podzielić się postem z przyjaciółmi.
👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇

Komentarze

  1. Garść przydatnych wskazówek.
    Dziękuję za ten wpis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! Mamy nadzieję, że wskazówki pomogą wspierać rozwój dziecka w każdym domu :)

      Usuń
  2. A właściwie dlaczego małe dziecko uczymy czytać? Jaka idea temu przyświeca?Czytający bobas - o co tu chodzi?

    OdpowiedzUsuń
  3. A właściwie dlaczego małe dziecko uczymy czytać? Jaka idea temu przyświeca?Czytający bobas - o co tu chodzi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm zaskakujące pytanie - dotychczas każdy zastanawia się jak to zrobić łatwo i przyjemnie, a nie po co... Idea? kontakt z książką w sposób samodzielny od pierwszych lat życia, rozwój dziecka, zarówno bezpośrednio stymulowany nauką czytania, jak i ze względu na szansę dostępu do nieograniczonej wiedzy we wczesnym dzieciństwie - proszę zapoznać się z zakładką co musisz wiedzieć, a plusy przedstawią się same. Nigdy w później mózg człowieka nie generuje takich możliwości i nie rozwija się w takim tempie jak przez pierwsze 5 lat życia. http://www.madrybobas.pl/search/label/co%20musisz%20wiedzie%C4%87

      Usuń

Prześlij komentarz

Najlepsze układanki lewopółkulowe!

Najlepsze układanki lewopółkulowe!
i plansze edukacyjne :)