Na końcu postu znajdziesz créme de la créme, czyli aktualizację po 3 latach doświadczeń z zabawą w czytanie metodą Domana i nasze efekty.
Z pewnością nauczyłeś się czytać zaczynając od nauki alfabetu.
I każda inna osoba, którą
znam.
Osobiście nie jestem osobą, która czyta w błyskawicznym tempie – za to z dużym zrozumieniem. Ciągle nad tym pracuję, ale jednak dostrzegam pewne ograniczenia wynikające ze sposobu nauki, którym byłam uczona, tak jak przeważająca większość osób.
Prawdopodobnie z tego samego powodu, z którego ja wątpię, by był to skuteczny sposób nauki, wielu wątpi, by była możliwa nauka czytania bez nauki alfabetu.
A zatem – dlaczego najpierw uczę
swoje córki czytać, a dopiero kiedyś pomyślę o alfabecie? A
może tę jedną rzecz zostawię do zrobienia szkole ;) ?
W tym wpisie napomykałam już poniekąd
o funkcji symboli w naszym życiu – cyfr, liter, nut.
To właśnie w tym tkwi podstawowy problem
alfabetu.
Najlepszy sposób nauki czegokolwiek to nauka zaczynająca się od... podstaw.
Od rzeczy bliskich i znanych, stopniowo rozszerzanych, by dojść do rzeczy, o których nie wiemy nic, aż wreszcie do rzeczy, które są dla nas całkowitą abstrakcją.
Od rzeczy bliskich i znanych, stopniowo rozszerzanych, by dojść do rzeczy, o których nie wiemy nic, aż wreszcie do rzeczy, które są dla nas całkowitą abstrakcją.
A czym jest alfabet? Zbiorem abstrakcji.
Wytłumacz proszę swojemu dziecku co
to jest „a”. Albo jeśli Ci łatwiej „k”, „b” czy
jakakolwiek inna litera.
Powiesz pewnie – jest to litera.
Czyli co ? I dlaczego? I jak tego dotknąć? Powąchać? Złapać?
Wiele osób, z którymi rozmawiam są
oburzone moim sposobem nauczania Hani – jak takie małe dziecko
może czytać?
Sama się zgubiłam w tym tłumaczeniu.
Nawet nie wiem jak ubrać w słowa definicję litery, tak by była
dla dziecka w pełni zrozumiała. By maluch mógł ją „poczuć”.
Bo przecież nie da się poczuć „k”
ani „l”. Można za to polizać lizaka lub pogłaskać kota, można
stłuc kubek lub zjeść liczi. Można nawet przeczytać te słowa –
ale zrozumieć co to jest „k” ?
Glenn Doman w swoich książkach pisze, że
jeśli tylko małe dzieci miałyby odpowiednie podstawy i wiedzę do
rzeczowej dyskusji, już dawno wytłumaczyłyby rodzicom absurd
nauczania alfabetu. Przytacza także przykład zawodów, wśród
których żaden nie jest nauczany zaczynając od abstrakcji. Z
prostego powodu - prawdopodobnie żaden dorosły by tego nie
udźwignął.
Różnicowanie wzrokowe w czytaniu
Czytanie liter jest trudniejsze niż
czytanie wyrazów.
Po pierwszych kilku sesjach z czytaniem, Twoje dziecko będzie sobie świetnie radziło z różnicowaniem wzrokowym. Bez większego kłopotu będzie wiedziało gdzie kończy się „mama”, a gdzie zaczyna „skacze”.
Po pierwszych kilku sesjach z czytaniem, Twoje dziecko będzie sobie świetnie radziło z różnicowaniem wzrokowym. Bez większego kłopotu będzie wiedziało gdzie kończy się „mama”, a gdzie zaczyna „skacze”.
Co więcej „mama” jest znacznie
bardziej rzeczywista niż „m”. Kolejna sprawa to fakt, że łatwiej
rozróżnić słowo „mama” od „rower” niż literę „m”
od „r”.
W tym miejscu przedstawiam dokładny
cytat – nie sądzę, by dało się znaleźć lepsze „łopatologiczne”
i techniczne wytłumaczenie tematu – toteż nie będę tutaj nic
dodawać:
Nie martw się jednak! Możesz być
pewny, że Twoje dziecko nauczy się alfabetu, tak samo jak nauczy
się liczyć po kolei do 100, 1000 itd.
Zastanów się jednak czy
zdolność liczenia po kolei do 100 wiąże się w jakiś sposób z
biegłym wykonywaniem działań w tym samym przedziale liczbowym? Przecież
większość z nas nawet nie identyfikuje pod liczbą 90 ilości
90-ciu przedmiotów, kropek czy czegokolwiek innego.
Gdy już Twoje dziecko będzie świetnie
czytać nauczysz go alfabetu. Wtedy będzie w stanie zrozumieć,
dlaczego jego istnienie jest niezbędne.
Jeśli śledzisz bloga od dawna, wiesz już, że zmieniło się u nas sporo. Największą zmianą jest Mądry Bobas nr 2, czyli Zosia, która również bawi się z nami w czytanie metodą Domana, bez nauki literek. Ma jeszcze chwilę czasu, by pokazać Wam i nam efekty naszych zabaw.
Ale co w kwestii alfabetu mogę powiedzieć po niemal 3 latach nauki metodą Domana naszej Hani?
Jeśli nie jesteś na co dzień na naszym Fanpage'u może umknęło Ci, że Hania tydzień po drugich urodzinach czytała już samodzielnie zupełnie nieznane słowa.
Od tamtej pory śmiało mówimy "metoda Domana działa". A raczej "metoda Domana w naszym wydaniu działa".
Jakie jest to "nasze wydanie" uczę kolejnych rodziców i opiekunów na moim autorskim szkoleniu "Jak nauczyć dziecko czytać w zabawie?" Koniecznie się zapisz!
Ale co z literkami?
NIE! Nie musimy. Hania zna wszystkie literki. I nigdy jej nie uczyliśmy.
Hania potwierdziła teorię różnicowania i porcjowania, obecną w wielu książkach na temat sposobów uczenia się.
Różnicowanie i porcjowanie są nieodłącznym elementem nauki czytania w każdym języku.*
Dziecko znajduje punkt odniesienia i szuka kolejnych, by zrozumieć czym różni się słowo i dźwięk "hak" od "mak" lub "daj" od "dar".
Używając skrótu myślowego można nazwać ten proces rozkodowywaniem, co najbardziej obrazowo pokazuje jak uczymy się czytać.
👉Metoda Domana przez mnogość sesji, mnogość prezentowanych wyrazów, proces "rozkodowywania" wspiera i przyspiesza.
A efektem ubocznym jest... znajomość literek.
Skoro już dziecko rozkodowało, że "dar" od "daj" różni się tą jedną literką, bliskie jest konkluzji, iż "r" to r, a "j" to j.
Jeśli nie następuje to w sposób tak prosty i samoistny jak u nas oczywiście warto wspierać rozpoznawanie literek, ale jedynie wówczas gdy dziecko samo się nimi interesuje.
*Różnicowanie i porcjowanie to procesy, o których przeczytasz więcej choćby w genialnej publikacji Benedicta Carey "Jak się uczyć?"
Hania pierwsze zainteresowanie pojedynczymi literkami prezentowała dawno temu.
Na pewno nie mówiła wtedy jeszcze zbyt dobrze - raczej pojedyncze wyrazy.
Dostała w prezencie od dziadka statek - układankę znad morza. Na każdym elemencie widniała literka. Pewnego razu ni stąd ni zowąd Hania zaczęła niektóre literki nazywać.
O pozostałe pytała.
Jak to my, odpowiadaliśmy na jej zainteresowania, wprowadziliśmy zabawy w pisanie, kupiliśmy literki magnetyczne, literki piankowe...
I...
I zupełnie przypadkiem Hania nauczyła się również pisać.
Bo pisanie i czytanie to procesy ze sobą nierozerwalnie połączone❗ Nie daj sobie wmówić, że jest inaczej.
Oczywiście odpowiadać. Byle poprawnie!
Nie mówimy "be", ale "b". Nie istnieje literka "BE". Tak samo jak nie istnieje słowo "beabeceia", tylko "babcia" 😁
Nie ma żadnego uzasadnienia do odczytywania literek w postaci "BE", "CE, "DE"... Czyli tak jak nauczyciele nakazują dzieciom wkuwać na pamięć alfabet.
Więcej na ten temat możesz przeczytać również na blogu pani Marii Trojanowicz - Kasprzak autorki czytania globalnego w języku polskim.
Dziś po niemal 3 latach doświadczeń, które dały nam spektakularne efekty jeszcze bardziej niż przed dwoma laty nie rozumiem idei uczenia maluchów alfabetu.
Zupełnie serio, nie rozumiem w ogóle istnienia ciągu liter, wkuwanych po kolei na pamięć w formie alfabetu.
Bo czy to ma znaczenie, że "b" jest po "a", a "z" po "y"? Czy na co dzień przy pisaniu czy czytaniu ta wiedza na coś Ci się przydaje?
Daj znać w komentarzu jeśli tak - ja nie widzę najmniejszego uzasadnienia dla uczenia dzieci alfabetu.
W przypadku zabaw w czytanie globalne czy czytanie metodą Domana (tak to dwie różne metody, zobacz jakie są między nimi różnice) nauka alfabetu jest wręcz szkodliwa - utrudni lub zupełnie uniemożliwi pracę metodami całowyrazowymi.
A jeśli i Ty chcesz rozwijać dziecko od pierwszych dni życia i uczyć je WYŁĄCZNIE w zabawie koniecznie zarezerwuj miejsce na najbliższym szkoleniu "Jak nauczyć dziecko czytać w zabawie?"
A może od razu chcesz zacząć zabawę w czytanie, ale na próbę, bez dużych inwestycji? Wejdź po nasze niemal 700 słów do czytania metodą Domana w formacie PDF.
A jeśli post uważasz za przydatny, będę zobowiązana, jeśli podzielisz się nim z przyjaciółmi😀
👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇
AKTUALIZACJA PO TRZECH LATACH ZABAW W CZYTANIE METODĄ DOMANA!
Jeśli śledzisz bloga od dawna, wiesz już, że zmieniło się u nas sporo. Największą zmianą jest Mądry Bobas nr 2, czyli Zosia, która również bawi się z nami w czytanie metodą Domana, bez nauki literek. Ma jeszcze chwilę czasu, by pokazać Wam i nam efekty naszych zabaw.
Ale co w kwestii alfabetu mogę powiedzieć po niemal 3 latach nauki metodą Domana naszej Hani?
Czytanie metodą Domana - efekty
Jeśli nie jesteś na co dzień na naszym Fanpage'u może umknęło Ci, że Hania tydzień po drugich urodzinach czytała już samodzielnie zupełnie nieznane słowa.
Od tamtej pory śmiało mówimy "metoda Domana działa". A raczej "metoda Domana w naszym wydaniu działa".
Jakie jest to "nasze wydanie" uczę kolejnych rodziców i opiekunów na moim autorskim szkoleniu "Jak nauczyć dziecko czytać w zabawie?" Koniecznie się zapisz!
Ale co z literkami?
Czy już uczymy Hanię literek?
NIE! Nie musimy. Hania zna wszystkie literki. I nigdy jej nie uczyliśmy.
Hania potwierdziła teorię różnicowania i porcjowania, obecną w wielu książkach na temat sposobów uczenia się.
Różnicowanie i porcjowanie są nieodłącznym elementem nauki czytania w każdym języku.*
Dziecko znajduje punkt odniesienia i szuka kolejnych, by zrozumieć czym różni się słowo i dźwięk "hak" od "mak" lub "daj" od "dar".
Używając skrótu myślowego można nazwać ten proces rozkodowywaniem, co najbardziej obrazowo pokazuje jak uczymy się czytać.
👉Metoda Domana przez mnogość sesji, mnogość prezentowanych wyrazów, proces "rozkodowywania" wspiera i przyspiesza.
A efektem ubocznym jest... znajomość literek.
Skoro już dziecko rozkodowało, że "dar" od "daj" różni się tą jedną literką, bliskie jest konkluzji, iż "r" to r, a "j" to j.
Jeśli nie następuje to w sposób tak prosty i samoistny jak u nas oczywiście warto wspierać rozpoznawanie literek, ale jedynie wówczas gdy dziecko samo się nimi interesuje.
*Różnicowanie i porcjowanie to procesy, o których przeczytasz więcej choćby w genialnej publikacji Benedicta Carey "Jak się uczyć?"
Jak pomóc dziecku rozpoznawać literki?
Hania pierwsze zainteresowanie pojedynczymi literkami prezentowała dawno temu.
Na pewno nie mówiła wtedy jeszcze zbyt dobrze - raczej pojedyncze wyrazy.
Dostała w prezencie od dziadka statek - układankę znad morza. Na każdym elemencie widniała literka. Pewnego razu ni stąd ni zowąd Hania zaczęła niektóre literki nazywać.
O pozostałe pytała.
Jak to my, odpowiadaliśmy na jej zainteresowania, wprowadziliśmy zabawy w pisanie, kupiliśmy literki magnetyczne, literki piankowe...
I...
I zupełnie przypadkiem Hania nauczyła się również pisać.
Bo pisanie i czytanie to procesy ze sobą nierozerwalnie połączone❗ Nie daj sobie wmówić, że jest inaczej.
Co robić gdy dziecko pyta o literki?
Oczywiście odpowiadać. Byle poprawnie!
Nie mówimy "be", ale "b". Nie istnieje literka "BE". Tak samo jak nie istnieje słowo "beabeceia", tylko "babcia" 😁
Nie ma żadnego uzasadnienia do odczytywania literek w postaci "BE", "CE, "DE"... Czyli tak jak nauczyciele nakazują dzieciom wkuwać na pamięć alfabet.
Więcej na ten temat możesz przeczytać również na blogu pani Marii Trojanowicz - Kasprzak autorki czytania globalnego w języku polskim.
Dziś po niemal 3 latach doświadczeń, które dały nam spektakularne efekty jeszcze bardziej niż przed dwoma laty nie rozumiem idei uczenia maluchów alfabetu.
Zupełnie serio, nie rozumiem w ogóle istnienia ciągu liter, wkuwanych po kolei na pamięć w formie alfabetu.
Bo czy to ma znaczenie, że "b" jest po "a", a "z" po "y"? Czy na co dzień przy pisaniu czy czytaniu ta wiedza na coś Ci się przydaje?
Daj znać w komentarzu jeśli tak - ja nie widzę najmniejszego uzasadnienia dla uczenia dzieci alfabetu.
W przypadku zabaw w czytanie globalne czy czytanie metodą Domana (tak to dwie różne metody, zobacz jakie są między nimi różnice) nauka alfabetu jest wręcz szkodliwa - utrudni lub zupełnie uniemożliwi pracę metodami całowyrazowymi.
A jeśli i Ty chcesz rozwijać dziecko od pierwszych dni życia i uczyć je WYŁĄCZNIE w zabawie koniecznie zarezerwuj miejsce na najbliższym szkoleniu "Jak nauczyć dziecko czytać w zabawie?"
A może od razu chcesz zacząć zabawę w czytanie, ale na próbę, bez dużych inwestycji? Wejdź po nasze niemal 700 słów do czytania metodą Domana w formacie PDF.
A jeśli post uważasz za przydatny, będę zobowiązana, jeśli podzielisz się nim z przyjaciółmi😀
👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇
Kazdy ma swoj sposob nauki fajnie ze robisz to inaczej niz zazwyczaj
OdpowiedzUsuńciekawe spojrzenie
OdpowiedzUsuńKurczę, trafiłaś do mnie. Moja mała co prawda prawie zna już alfabet, ale teraz będę uczyć ja też słów wydrukowanyxh na kartce.
OdpowiedzUsuńFantastycznie! Właśnie o to chodzi! To nie jest wiedza tajemna, w prosty sposób, każdy z nas może mieć genialne dziecko!
UsuńI powiem Ci, że jestem mega ciekawa, jak zareaguje na taką nową formę zabawonauki :)
UsuńBędę zdziwiona jeśli nie będzie zachwycona ;) Pochwal się jak Wam idzie, gdy tylko zaczniecie! :)
UsuńNigdy nie patrzyłam na to w ten sposób i powiem Ci, że coś w tym jest :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że jest! :)
UsuńJa mojego też nie uczę alfabetu, ale w przedszkolu uczą... I próbuje czytać... o matko, ile jeszcze przede mną...:)
OdpowiedzUsuńTo się tylko tak wydaje - weź kilka wyrazów i zobacz jak świetnie się będziecie bawić. Nawet nie zauważysz kiedy nie będziecie mogli żyć bez codziennych sesji z czytaniem :)
UsuńMetody analityczne nauki czytania, a szczególnie wywodząca się z nich metoda globalna, o której piszesz, zdobyły dużą popularność szczególnie w krajach anglosaskich. Wynika to ze specyfiki języka angielskiego, który ma prostą odmianę (fleksję), nie ma charakteru fonetycznego (występują w nim duże różnice między słowem pisanym i wymawianym, np. głoskę i zapisuje się czterema sposobami e, ee, ea) i przeważają w nim wyrazy krótkie.
OdpowiedzUsuńMetody te nie wydają się być efektywne przy nauce czytania w językach charakteryzujących się rozbudowaną fleksją, zgodnością pisowni i wymowy (języki fonetyczne) i mających przewagę dłuższych, trudnych do zapamiętania wzrokowego wyrazów. Takim językiem jest
język polski.