„Jestem kreską” to książka,
której byłam szalenie ciekawa.
Z dwóch powodów, przede wszystkim
ze względu na sympatię, którą nie sposób nie darzyć autorki
książki – jednocześnie autorkę bloga "Tylko dla mam" i
twórczynię facebookowej grupy "Aktywne Czytanie".
Drugim powodem również jest sympatia,
tym razem do książki „W twojej książce jest potwór”, o
której nie można nie pomyśleć mając do czynienia z książką
interaktywną, jeśli tak ją mogę nazwać.
Nie wiem czy Pani Jankowska inspirowała
się wyżej wspomnianą pozycją, ale mając przed oczyma „Kreskę”
zawsze przypomina mi się także „Potwór”.
Sama autorka opisuje „Jestem kreską”
jako książkę do aktywnego czytania „książkę – zabawkę” i
nie można się z tym opisem nie zgodzić.
Książeczka aktywizuje dziecko na
wiele różnych sposobów – mamy tu zabawy motoryczne, poszukiwanie
kolorów, poruszanie wyobraźni, no i oczywiście ćwiczenie
paluszków.
To ogromny plus, że „Jestem kreską”,
będąc książką dla małych dzieci nie zmusza ich do potulnego
siedzenia przed tekstem. To zresztą, z tego co mówi Pani Anna w
swojej opowieści o książce było jej celem. Jak najbardziej cel
został zrealizowany.
Ja jednak mam bardzo konkretne
wymagania co do książek dla dzieci, jak już wiecie, często nie
idą one w parze z wymaganiami Hani i tym razem jest podobnie.
„Jestem kreską” jest dla mnie
przede wszystkim zbyt pstrokata. Wszędzie pełno kolorów, plamek,
kształtów. Nie ma porównania z uwielbianym przeze nie „Potworem”.
W „W twojej książce jest potwór”
zakochałam się od pierwszego wejrzenia, „Jestem kreską”
niestety mnie nie urzekła, głównie ze względu na fakt przesytu.
Moje zdanie jednak nie jest zbyt
istotne, bo Hania sięga po nią chętnie i znacznie częściej
niż po wspomnianego „Potwora”, którego po przybyciu do naszego
domu „Kreski” oddała i kazała schować. W przypadku „Jestem
kreską” znacznie chętniej wykonuje też polecenia zawarte w
książce.
Mimo że w „Potworze” również
było potrząsanie i dmuchanie, rzadko udawało się ją do tego
namówić. Tutaj nie ma z tym najmniejszego kłopotu.
A że „Jestem kreską” to książka
dla dzieci nie dla dorosłych, moje poczucie estetyki nie ma tu
większego znaczenia.
Pierwsza część książeczki, w
której główną bohaterką jest tytułowa Kreska, jest w moim
odczuciu znacznie ciekawsza niż druga, w której do zabawy dołącza
kropka.
W tym miejscu zaczynam mieć bowiem
wrażenie, że książeczka jest za długa, a niektóre polecenia
według mnie nie łączą się.
Dziecko ma bowiem dotknąć czegoś
żółtego, by za chwilę powstała chmurka i słoneczko.
Mamy także stronę, na którą dziecko
ma się przenieść, ale nic na niej nie ma.
Nie wiem czy dałoby się to lepiej
rozwiązać, ale kiedy „skaczemy” po stronach, idąc za
wskazówkami Kreski, często widzimy co stanie się w dalszej części
książki. Mamy bowiem przenieść się zupełnie gdzie indziej,
jednak to co znajduje się na stronie obok jest już dla nas
widoczne.
Może lepiej byłoby po prostu gdyby
polecenie z udaniem się na inną stronę, było zawsze po prawej
stronie, tak, by dziecko nie widziało tego co jest obok.
Zwrócić uwagę muszę także na
pytania w „Jestem kreską”. Tak naprawdę dziecko nie ma szansy
odpowiedzieć i zadecydować. Kreska cieszy się, że czytelnik nadał
jej imię, ale Hania konsekwentnie odmawia nadawania imienia – a
Kreska i tak się cieszy ;)
Podobnie, z poznawaniem „mojej
koleżanki”. Dziecko i tak ją pozna, a Kreska i tak będzie się
cieszyć. Fajnie gdyby była jakaś alternatywa. Albo samo
stwierdzenie – „nadaj mi imię, jeśli chcesz.”
Mimo tych uwag „Jestem kreską”
cieszy Hanię, a do tego prezentuje wiele wartościowych cech,
których nie sposób znaleźć w innych publikacjach. Między innymi
są to aktywności motoryczne. Dziecko może poszukać kolorowych
rzeczy w mieszkaniu czy poskakać.
Sama autorka tłumaczy także rolę
książki we wspieraniu nauki czytania u troszkę starszych dzieci.
Mówi o tym, że „Jestem kreską” ma mało tekstu do przeczytania
za jednym razem, a do tego dziecko, któremu nie po drodze jest z
czytaniem, może od tej aktywności często odpoczywać, robiąc
przerwy na dodatkowe, fizyczne aktywności.
Bez wątpienia „Jestem kreską”
zachęci maluchy do czytania, nawet takie, które nie potrafią
usiedzieć nawet chwilkę przy wspólnej lekturze. A może zwłaszcza
takie, bo właśnie do aktywności książka zachęca.
„Jestem kreską” nie może nie
skojarzyć się dziecku z zabawą, a właśnie o to nam chodzi – by
czytanie stało się zabawą dla naszych dzieci i zostało nią przez
resztę życia.
A tu czytamy z Hanusią :-)
Jeśli „Jestem kreską” spodobała się Wam koniecznie podzielcie się nią z przyjaciółmi.
👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇
21 yr old Help Desk Operator Jamal O'Collopy, hailing from Fort Saskatchewan enjoys watching movies like Outsiders (Ceddo) and Baseball. Took a trip to Sacred City of Caral-Supe Inner City and Harbour and drives a DeVille. przeczytaj ten artykul
OdpowiedzUsuń