„Skąd się biorą dzieci?” to
pytanie, na które z lękiem przygotowuje się każdy rodzic, a
zwykle i tak jesteśmy zaskoczeni, że padło właśnie teraz 😉
Dlatego pozycja „Jak się rodzą
dzieci” jest jedną z tych, które mogą nam pomóc.💪
Z pewnością
zaspokoi początkową ciekawość i wątpliwości naszych maluchów i
przygotuje grunt na zdobycie bardziej dosłownych, biologicznych
informacji.
Raczej dla starszaków niż maluchów, bo mamy tutaj
sporo tekstu.
„Jak się rodzą dzieci” to książka
niezwykle delikatna, a zarazem naprawdę merytoryczna.
Ilustracje są
urocze i to właśnie one nadają opowieści delikatności.
O czym jest książka chyba nie muszę
tłumaczyć😊
Istotne jest jednak, że ta pozycja nie
wymyśla zupełnie odległych metafor. Mimo całej subtelności, mamy
tu prawdziwe określenia jajeczka i plemnika oraz opis ich złączenia.
Oczywiście nie wszystko jest tu
precyzyjne – bo jak mogłoby być, jeśli kierujemy opowieść do
maluszka, dlatego też mamy jajeczka, które przygotowują się w
brzuszku mamy na „cudowną podróż do światła”.
Ale w podróż
może udać się tylko jedno - „Najbardziej lśniące i piękne
jajeczko zostanie wybrane na to spotkanie.”
I zostaje wybrane –
ma na imię Alia, możecie domyślić się, że „w dwóch pokoikach
taty” najsilniejszy okaże się plemnik o imieniu Nat. Widzicie już
ten fantastyczny pomysł ukazania zapłodnienia dziecku?
.
Kiedy już Natalia zostaje powołana do
życia w opowieści pojawiają się rybki – co można by sobie
jednak odpuścić i co uważam za pierwszy niewielki minus historii –
cała reszta bardzo odpowiada rzeczywistym procesom, w sposób
delikatny obrazując je dziecku.
Rybki natomiast nie wiem skąd się tu biorą i w jakim celu. W każdym razie są przyjaciółmi Natalii i bardzo cieszą się jej obecnością.
Rybki natomiast nie wiem skąd się tu biorą i w jakim celu. W każdym razie są przyjaciółmi Natalii i bardzo cieszą się jej obecnością.
Drugi minus to odwiedzające Natalię
plemniki … I o ile pewnie dziecku nie bardzo będzie przeszkadzała
wizja plemników rozmawiających z maluszkiem w brzuchu, to pomysł
odwiedzania i obdarowywania Natalii jest już dla mnie niezrozumiały.
"Nieraz odwiedzają Natalię inne
plemniki,
bo wiele o niej słyszały, i przynoszą
jej
dary przygotowane przez mamę i tatę.
Zostają z nią trochę, łaskoczą,
śpiewają
ciekawe kołysanki i wracają do siebie
zadowolone."
Cała podróż na świat jest opisana oczami Natalii, w sposób niezwykle pozytywny, by zakończyć się wielkim zachwytem Natalii oraz szczęściem i wzruszeniem jej rodziców.
Historia chociaż ma dwa wyżej
wspomniane mankamenty jest przyjemna i przedstawiona w sposób bardzo
obrazowy.
Nie wiem czy odpowie na wszystkie pytania maluchów – pewnie zależy od wieku, w którym zaczną je zadawać – ale na pewno będzie stanowić świetny początek rozmów na „trudne tematy”.
Nie wiem czy odpowie na wszystkie pytania maluchów – pewnie zależy od wieku, w którym zaczną je zadawać – ale na pewno będzie stanowić świetny początek rozmów na „trudne tematy”.
U nas „Jak się rodzą dzieci” okazały się dużym wsparciem dla zobrazowania Hani co się dzieje w rosnącym brzuchu mamy, zanim Zosia przyszła na świat.
Mimo że w całości przeczytaliśmy ją dosłownie kilka razy – tekstu jest sporo i mimo wszystko nie jest to przecież historia trzymająca w napięciu – to ilustracje bardzo do Hani przemawiały i wyraźnie je polubiła.
Jeśli recenzja Ci się spodobała,
podziel się nią proszę ze znajomymi😉
👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇
Komentarze
Prześlij komentarz