Tym
razem książka niezwykle popularna i modna.
Prawdopodobnie większość
z Was o niej słyszała, nie mogła więc nie pojawić się i u nas.
Książka,
która odniosła niekwestionowany sukces otrzymując chociażby tytuł
„Najlepsza
książka dziecięca 2015 roku” w konkursie Empiku "Przecinek
i Kropka".
„Niesamowite
przygody dziesięciu skarpetek (czterech prawych i sześciu lewych)”
zapowiada lekturę nietuzinkową, sprawdźcie zatem czy rzeczywiście
tak jest.
Przygody
dziesięciu skarpetek zapowiadają się już od progu ciekawie.
Kiedy tylko
wyjęłam ją z paczki Hania cieszyła się do okładki. 😁 Najwyraźniej
jest jakaś magia w tych kolorowych ilustracjach, tak zwyczajnych
przecież, skarpet.
Pozycja
jest obszerna – liczy przeszło 150 stron – jednak przedstawia,
jak sam tytuł sugeruje, dziesięć przygód dziesięciu skarpetek.
Nie trzeba zatem czytać książki „ciurkiem”, można, a nawet
powinno się, wybrać jedną z historii i cieszyć się lekturą.
Opowieści
także są długawe – obejmują przeszło 10 stron, a niektóre
prawie 20.
Książka opowiada o pewnym koszu na brudną bieliznę, w którym znajdują się
również brudne skarpetki. Sęk w tym, że to pojedyncze sztuki, ich
„druga połowa” podzieliła inny los – niektóre na przykład
zostały przerobione na pacynki.
Te osamotnione skarpetki czują się
niezrozumiane w koszu pełnym fatałaszków i jedna po drugiej
postanawiają odmienić swoje życie.
Dzięki temu możemy właśnie
przeczytać 10 różnych historii, o tym co stało się z każdą z 10
skarpetek po tym, jak opuściła kosz na brudną bieliznę.
Niektóre z nich zostają politykami, inne robią karierę grając w serialu, a
jeszcze inne... wygrywają konkurs na najpiękniejszy kwiat.
Opowieści
urozmaicają oczywiście ilustracje, które na mnie osobiście nie
wywarły piorunującego wrażenia, ale nie można im także niczego
zarzucić. Rysunki samych skarpetek są z pewnością urocze.
A teraz treść.
Pomysł na personifikację skarpet jest z pewnością mocno unikalny (choć nie w pełni, mamy już "Niedoparki" Pavla Śruta). Do tego historie, w których bohaterami są skarpetki "bez pary" wydają się być bliskie każdemu z nas - nie wiedzieć czemu nie znam osoby, której nie ginęłyby skarpetki. Magia!
Sam
początek książki – kiedy to dowiadujemy się o co w ogóle
chodzi, że te skarpetki, będą podejmować trud ucieczki z
„przytulnego” kosza, nie wiedząc co tak naprawdę je czeka, możemy rozumieć różnorodnie.
Mamy tu choćby pokazanie, że warto
zaryzykować, by zmienić swój los, że warto ruszyć w nieznane, że
nie warto odpuszczać i godzić się na to co „przynosi życie”,
jeśli nam to nie odpowiada.
W
każdej z historii również znajdziemy drugie dno, morał, który
tak bardzo lubię w książkach.
Tu jednak jest on przedstawiony w
taki sposób, że nie sądzę, by był zauważany dla dziecka. W moim
odczuciu w ogóle trzeba nastawić się na jego szukanie, by go
dostrzec, inaczej historie pozostają zwykłymi historyjkami.
I
tu najważniejsza część tej recenzji. Mnie historie te nie
przekonują ani nie wciągają. Niestety również mnie nie bawią. I
choć Hania często sięga po tę książkę i strona po stronie ją
przegląda, to nigdy nie udało mi się doczytać żadnej z opowieści
do końca. Właściwie rzadko dochodzimy nawet do połowy.
Możecie
powiedzieć, że to nie jest książka dla dwulatki – jasne,
rozumiem. Tylko, że po pierwsze, jeśli śledzicie bloga, wiecie, że
Hania jest dzieckiem zakochanym w książkach i czytanie zajmuje
większą część jej czasu, po drugie książki dużo bardziej
obszerne niż pojedyncza historia tutaj, niejednokrotnie były przez
nią wysłuchiwane za jednym posiedzeniem w całości (np. Faro ze słonecznej zatoki),
a po trzecie ja jako dorosły, też nie rozumiem fenomenu tych
utworów i również mnie nie porywają.
Wiem,
że książka rozkochała w sobie wielu małych i dużych
czytelników, znów chętnie więc zapoznam się z Waszymi opiniami.
A
jeśli recenzja Ci się spodobała, jak zawsze podziel się nią ze
znajomymi😊
👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇
Ulubiona książka w moim przedszkolu �� nie spodziewałam się aż takiego zainteresowania ze strony dzieci. Książka przeczytana już kilka razy i dalej sie nie nudzi ��
OdpowiedzUsuńNo właśnie, to nie jest książka dla dwulatki - nawet zakochanej w książkach. Mam w rodzinie trochę starszych zapalonych czytelników i u 6-, 7-latka te historyki nie dość, że przykuwały uwagę, to jeszcze były podstawą do ciekawych rozmów. Starsze dzieci łapią nie wypowiedziany wprost morał. Warto "Skarpetki" odłożyć na półkę i za jakiś czas dać im szansę.
OdpowiedzUsuń33 year old Geologist II Alia Sandland, hailing from Vanier enjoys watching movies like Godzilla and Astronomy. Took a trip to Phoenix Islands Protected Area and drives a Ferrari 340/375 MM Berlinetta 'Competizione'. zasob
OdpowiedzUsuń