Dopiero co prezentowałam Wam recenzję
książeczki "100 pierwszych słówek – pojazdy" od Kapitana Nauka, obiecując, że
nie będzie to recenzja ostatnia. Dziś wywiązuję się z danego
słowa przedstawiając grę dla najmłodszych „Loteryjka – kolory”.
Już w poprzedniej recenzji pisałam
Wam, że Kapitan Nauka to produkty skrojone na potrzeby dzieci – w
przypadku gry przekonacie się o tym jeszcze bardziej, nie mając
najmniejszych wątpliwości, że musicie mieć tę grę!
Kapitan Nauka. Gra Loteryjka. Kolory - Recenzja
Produkty dla dzieci w mojej ocenie mają
ten jeden problem, że często nie łączą możliwości
intelektualnych dziecka z możliwościami motorycznymi. Co mam na
myśli?
Choćby to, że często zasady gry nie są zbyt skomplikowane
nawet dla dwulatka, ale wymóg przesuwania pionków czy „wysiedzenia”
przy grze całkowicie ją dyskwalifikuje dla najmłodszych odbiorców.
Tutaj ten problem nie występuje.
Gra
daje na tyle dużo możliwości, że jest to świetna propozycja i
dla tych naprawdę najmłodszych,
jak i dla tych starszych, a kto wie może i dorosłych? (tak jak możecie zobaczyć na filmie
pierwszy poziom trudności nie stwarza Hani najmniejszego kłopotu)
Tutaj nasze pierwsze spotkanie z Loteryjką od Kapitana Nauka
Tutaj nasze pierwsze spotkanie z Loteryjką od Kapitana Nauka
To jeden z podstawowych atutów
produktów Kapitana Nauki.
Dzieci uczą się nowych rzeczy
błyskawicznie i często trudno jest nadążyć z dostarczaniem
nowych materiałów, które wciąż i wciąż byłyby nieco ponad
możliwości dziecka – w końcu tak właśnie wspieramy jego rozwój.
Kapitan Nauka wychodzi naprzeciw tym
problemom rodziców dając nam grę, która zostanie z nami na wiele
miesięcy jeśli nie lat.
Loteryjka – zasady gry – cała masa możliwości.
Jak łatwo się
domyślić, w grze chodzi o dopasowywanie obrazków na żetonach do
tych na planszy. Żetonów mamy 36 (6 z każdego koloru), plansz
natomiast 6.
I tak poziom pierwszy to śledczy
ospały - czyli wariant, który widzicie na
początku filmu Dziecko układa 6 żetonów na jednej planszy (jeden kolor).
Śledczy rzutki to już opcja z
kolejnymi planszami – w zależności od poziomu i chęci dziecka –
2 kolory, czyli 12 żetonów układamy na 2 planszach, w dwóch
różnych kolorach lub dokładamy więcej plansz.
Przy pierwszym kontakcie z grą Hania
cały czas uciekała po kolejne plansze, chcąc układać ich więcej,
aż wreszcie kolory się skończyły 😟Szkoda, że nie było ich jeszcze więcej...
Kiedy mamy już w użyciu wszystkie 6
kolorów plansz i żetonów, zabawa staje się nieco trudniejsza i
pozwala rozwijać umiejętność rozpoznawania kolorów, ale także
wyszukiwania szczegółów. Ilustracje na żetonach i planszach nie
zawsze się bowiem pokrywają. Np. rak, który widoczny jest na
żetonie w całości, na planszy wystawia jedynie szczypce zza
muszli. To z pewnością dodaje grze atrakcyjności, za co kolejny
wielki plus.
Jeśli nasz malec, przestaje być aż
tak ruchliwym diabełkiem👿, może wkroczyć na wyższy level i zostać
detektywem bystrzakiem. Ten poziom pozwala grać nawet 6 osobom
naraz.
Każdy gracz otrzymuje jedną planszę, a żetony są ułożone
obrazkiem do dołu. Gracze po kolei odkrywają po jednym żetonie,
starając się znaleźć te w swoim kolorze. Jeśli odkrywamy żeton
przeciwnika, wraca on na miejsce, a my próbujemy zapamiętać, gdzie
znajdują się te przeznaczone dla nas. Tutaj, więc łączymy
Loteryjkę z popularną grą Memory, ćwicząc pamięć i
spostrzegawczość.
Przyznasz, że ten wariant z pewnością będzie
atrakcyjny nie tylko dla dwulatka😉
Ostatnia opcja z instrukcji to
propozycja zwyczajnie fajnej, rodzinnej zabawy, która podbije serca
maluchów, starszaków, a i pewnie rodziców.
Każdy otrzymuje jedną
planszę, a żetony rozłożone zostają ilustracjami do góry.
Zabawa polega na jak najszybszym wybraniu i ułożeniu żetonów w
swoim kolorze. Ćwiczymy więc spostrzegawczość i refleks. „W tej
wersji zabawy, wszystkie chwyty dozwolone” 😎
Hania znalazła sobie jeszcze jedną
opcję zabawy – przeznaczoną raczej dla najmłodszych. Jeśli
śledzicie bloga, wiecie, że uwielbia „szukać”. Przy wielu
okazjach o tym mówiłam – szuka wszystkiego wszędzie 👀 Stąd
zabawa w szukanie bitów czy wybieranie słów jest dla niej świetną
rozrywką. Tutaj wymyśliła sobie szukanie plansz. Co więcej
właśnie ze względu na tę miłość do szukania Loteryjka jest dla
niej strzałem w dziesiątkę i tak jak urzekły nas „Pojazdy”,
tak i kolorów domaga się regularnie.
Co do technicznych aspektów –
Loteryjka, tak jak inne produkty Kapitana Nauka są dopracowane w
najmniejszych nawet szczegółach. Ilustracje są bardzo przyjazne, jest w
nich wiele uroku.
Żetony wykonane z grubej tektury sprawiają, że
fajnie się nimi po prostu pobawić, nawet jeśli nie mielibyśmy
grać.
Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to rysunek
wiewiórki – który w moim odczuciu wiewiórki nie przypomina, ale
na 36 żetonów, można przymknąć oko na jeden.
I to co bym dodała
do gry adresowanej do maluszków to jej „magnetyczność”.
Decydując się na opcję ze wszystkimi planszami i żetonami, często
Hania układając żeton na jednej planszy, przesuwała czy strącała
te ułożone na planszy obok. Gdyby żetony były magnesami, byłoby
już w ogóle rewelacyjnie. Domyślam się, że cena musiałaby
wówczas diametralnie wzrosnąć, przestając być przystępną. Co
więcej dla starszaków, którzy bardziej potrafią usiedzieć w
miejscu niż nasze "żywe srebro" pewnie nie będzie to żaden kłopot.
Podsumowując, jak już wspominałam
poprzednio, Kapitan Nauka podbił nasze serca. 😍
Loteryjka – kolory
to więc kolejna propozycja, którą gorąco polecamy.
Jeśli Kapitan Nauka trafił także w Twoje gusta podziel się proszę recenzją ze znajomymi.
👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇👇
Komentarze
Prześlij komentarz