Tak jak obiecywałam we wpisie Jak nauczyć małe dziecko liczyć? Etap III dzisiaj spieszę Wam z propozycją jak ruszyć dalej, a więc czego jeszcze można nauczyć malucha. W końcu nie będziemy pokazywać kolejnych kart z kropkami w nieskończoność ani prezentować ciągle dodawania i odejmowania.
Postanowiłam więc zacząć temat od nierówności.
Na filmie możecie zobaczyć jak Hania ogląda i rozwiązuje nierówności już na cyfrach.
Hania miała wtedy 11 miesięcy, pamiętajcie jednak, że my zaczęliśmy bardzo wcześnie, stąd udało nam się przerobić większą część programu w niemowlęctwie. Ze starszakiem, który jest mobilny i ruchliwy pokonywanie kolejnych etapów może iść trochę wolniej, ale naprawdę nie ma powodów niczego przyspieszać.
Nierówności metodą Domana
Skoro pokazaliśmy maluchowi, że 5 + 6 = 11, warto też pokazać, że coś się temu nie równa. Albo co ciekawsze, że coś jest większe albo mniejsze.
W tym celu przydadzą się kolejne karty, teoretyczne dwie - w końcu znak nierówności można odwrócić. My oczywiście mamy nasze z Wczesnej Edukacji - w zestawie jest ich kilka, co znacząco ułatwia pracę.
Bardzo lubię ten "zabieg" ponieważ daje dziecku realne wyobrażenie wielkości. Dzięki tej prostej zabawie uczymy nie tylko matematyki jako takiej, ale wyczucia wielkości w ogóle. A może raczej pomagamy zobaczyć matematykę w każdym kawałku otaczającego nas świata? Tak czy siak to bardzo przydatna umiejętność.
Na początek możecie zacząć od pokazania kropek i właściwego znaku. Możesz to robić tak jak dotychczas w formie sesji choć lepiej spojrzeć na to globalnie i zaprezentować maluchowi nierówność w całości.
Rozłóż działanie na podłodze lub przyklej je do ściany czy na tablicę - tak jak widzisz na naszych filmikach. My używamy zwyczajnej masy mocującej, do kupienia za grosze w Empiku, każdym markecie czy sklepie z art. biurowymi.
Następnie przedstaw nierówność tak jak dotychczas przedstawiałeś działania. .... "nie równa się".... lub .... "jest większe"/"jest mniejsze" niż .... I już. Gotowe. Pokaż następną nierówność.
Możecie się tak bawić regularnie. To właśnie ten moment kiedy matematyka przestaje być odliczana od sesji do sesji, a zaczyna stawać się częścią Waszego życia.
Kiedyś - zdaje się, że przy okazji czytania - pisałam Wam już o tym, że w pewnym momencie metoda Domana staje się po prostu obecna. Sesje i harmonogram nie są już potrzebne. Słowa, liczby, kropki są zawsze pod ręką i są stałym elementem zabaw w ciągu każdego jednego dnia.
Co do zabaw - nie musicie ograniczać się do kropek. Na tym etapie dziecku nie pokazaliście jeszcze cyfr, ale są równie ciekawe propozycje.
Wykorzystaj ulubione zabawki swojego dziecka. Pokaż mu, których zabawek jest więcej, a których mniej.
To naprawdę łatwe! Możesz wykorzystać wszystko, a co istotne zainteresować nawet najbardziej opornego odbiorcę. Spróbuj z misiami, klockami, instrumentami czy piłkami - cokolwiek co macie w zasięgu wzroku i co jest dla dziecka fajne i atrakcyjne.
Za chwilę możesz dać dziecku kartę ze znakiem nierówności i poprosić by samo spróbowało ułożyć ją w odpowiedni sposób. Pamiętaj, że to zabawa - nie test!
Może zrobi to poprawnie, a może nie? A może położy ją w ogóle w zupełnie niewłaściwym miejscu, gdzieś całkiem z boku lub do góry nogami? Nie szkodzi! Dużo się śmiejcie - spraw, by było zabawnie! Połóż kartę we właściwym miejscu i powiedz jak prezentuje się Wasza zabawkowa nierówność. Np. "3 klocki to mniej niż 5 klocków, prawda?"
I brawo na koniec - w końcu dokonaliście razem kolejnej wielkiej rzeczy! Teraz Twój maluch, wie już, że nawet różne od siebie cyfry czy liczby można zapisać we właściwy sposób, że mają ze sobą jakieś powiązanie.
Etap III rozwiązywanie zadań a nowy materiał - wyjaśnienie
Na koniec chciałabym sprostować przynależność nauki kolejnych działów do etapu III.
Rzeczywiście tak to systematyzuję na tym blogu oraz na naszym kanale YT. W swojej książce Glenn Doman opisuje kolejne możliwości niejako po etapie III. Co do zasady pokazywanie nowych działań to etap II, na etapie III dziecko ma już możliwość rozwiązywania, wykazywania się, wykorzystania swoich umiejętności - to jest tutaj kluczowe.
Poznając jednak coś nowego - tak jak nierówności, zaczynamy znów "od nowa". Oczywiście pokazujemy dziecku o co chodzi w działaniu - jak ono wygląda, nie oczekując od razu odpowiedzi. Dawanie problemu do rozwiązania, bez wcześniejszego przedstawienia faktów mijałoby się z celem.
Ściśle mówiąc wydawałoby się, że nowy materiał - pokazanie dziecku równań, nierówności, ułamków etc. to wciąż etap II. W rzeczywistości (taką chronologię prezentuje Glenn Doman, tak też robiliśmy to u nas) te "nowości" następują dopiero po etapie III. A zatem spokojnie przerabiamy sobie działania, pokazujemy dziecku o co chodzi w matematyce i dopiero gdy swobodnie się w tym czujemy idziemy dalej do nowego działu, przerabiając nowy materiał.
A jakie Wy macie pomysły na naukę matematyki? A może nierówności także macie już za sobą?
Jeśli ten post Ci pomógł lub po postu zainspirował będzie mi bardzo miło, jeśli udostępnisz do również swoim znajomym 👍
Jak zawsze życzę Tobie i Twojemu maluchowi udanej zabawy!
Komentarze
Prześlij komentarz