Książeczki i książki to nasz
ulubiony sposób na spędzanie czasu – nasz, bo wszyscy je
uwielbiamy. Hania ma to szczęście, że ma rodziców lubiących
czytać, więc w naszym domu książki nie są czymś obcym.
Do tego
realizowany program czytania sprawia, że wyjątkowy nacisk kładziemy
na dużą ilość, dobrej jakości książeczek, a wbrew pozorom, nie
jest o nie łatwo w dziedzinie książek dla najmłodszych.
Poza tym książeczki są rozwiązaniem
na każdą wolną chwilę – można je wziąć do samochodu, na
spacer, do lekarza czy nawet do restauracji. Są też okazją do
rozmów, uczenia się słów i dźwięków, a także różnego rodzaju
zabaw. Jedną z nich możesz zobaczyć tutaj :)
Znów mamy dwuczęściowy post – w
pierwszej opowiem Ci jakie książki wybieramy, a w drugiej zobaczysz
moje ostatnie znalezisko – „Dotykanki”
Bez względu na to czy decydujesz się
na realizację któregokolwiek z programów rozwojowych opisanych na
tym blogu, otaczaj swoje dziecko książkami! Jeśli nauczysz dziecka
miłości do książek w dzieciństwie – będą one z nim na
zawsze! A co ważne, będą na wysokiej pozycji w jego życiu.
Nasza córka nie ogląda bajek w
telewizji, nie ma tabletu ani zabawkowego laptopa. Ma za to książki
i zajmują je one na dłuuugie minuty. Czasami za jednym razem jest w
stanie oglądać książki lub podawać nam do przeczytania jedną po
drugiej ciągiem przez 40 minut. Myślę, że to również świetny
sposób na odpoczynek dla rodzica ;)
A zatem co czytamy?
Bardzo chciałam zapewnić Hani książki
bliskie metodzie Domana – niestety w języku polskim ich nie ma lub
ja ich nie znalazłam. Będę jeszcze Wam pisać i pokazywać jak
taka książka powinna wyglądać – zmuszeni byliśmy robić je
sami, co również jest fajną zabawą i sprawia, że te „książki”
są spersonalizowane i wyjątkowe.
Z braku dostępnych pozycji, musiałam
wybrać te najbardziej zbliżone lub chociaż najbardziej mi
odpowiadające. Trochę ich się nazbierało, na zdjęciu widzicie
tylko jedną półeczkę z książeczkami Hani i będę opisywać Wam
z biegiem czasu te, które lubimy najbardziej i te, które są
kompletnym niewypałem.
Jak powinna wyglądać fajna, rozwijająca książeczka?
Przede wszystkim musi być prosta.
Prostota ma naprawdę nieocenione znaczenie w edukacji.
Całe mnóstwo
rysunków, co gorsza bardzo pstrokatych i nachodzących na siebie,
nie jest dla małego dziecka dobra. Często gdy obserwuję popularne
książki dla dzieci wydaje mi się, że dla dorosłego też nie może
taka być.
Co więcej musi być poprawna! Tak, to
nie jest oczywiste. Znalazłam kilka książeczek z błędami
stylistycznymi, literówkami, a nawet jedną, w której obrazek
przeczy tekstowi.
Najlepiej żeby książeczka była
pisana DUŻĄ czcionką, tak, by choć minimalnie mogła zostać
włączona do programu nauki czytania. Ten parametr jest naprawdę
trudny do osiągnięcia. Większość książeczek ma dużo tekstu, napisanego maciupką czcionką.
Na koniec dobrze by było, gdyby
książeczka mimo wszystko miała jakiś sens, przesłanie i morał –
co także nie jest rzeczą oczywistą.
Pieniądze!!!
Ta sprawa przyciąga wzrok każdego
rodzica, który chce zapewnić dziecku wszystko, a nie na wszystko go
stać. Niestety środki jakie by nie były duże, zawsze są
ograniczone.
Jeśli chcesz kupować dużo książek szukaj
tanich księgarni i wyprzedaży. Zamawiaj przez internet – często wychodzi znacznie taniej. Porównuj nie tylko cenę książki,
ale również koszt dostawy (np. księgarnia dadada mimo
bezkonkurencyjnych cen, ma również darmową dostawę do kiosku
ruchu, godny polecenia jest także aros – tam dostawa do kiosku
kosztuje około 3 zł, ale ceny również fantastyczne).
Następną opcją są rzeczy używane –
ja ogólnie nie mam problemu z korzystaniem z dużych oszczędności
kupując rzeczy od innych rodziców. Niestety z książeczkami jest
o tyle problem, że mało kto sprzedaje coś sensownego.
I na koniec wisienka na torcie –
biblioteka! Mimo zachęt mojej znajomej, udałam się po książki
dla Hani dopiero przed miesiącem. Do tej pory wszystko
kupowaliśmy... Nie wyobrażałam sobie, że można dorwać tam
cokolwiek z twardymi kartkami, co nie zostanie uszkodzone, przy
wielokrotnym przeglądaniu przez córkę. A jednak – wybraliśmy
się wyłącznie w celu inspiracji do następnej książeczki, którą
tworzyliśmy w ramach programu czytania, a tam proszę – mnóstwo
pozycji dla maluchów. Mniej lub bardziej udanych, ale znalazłam
perełkę, którą chcę Wam dzisiaj zaprezentować. To właśnie ten
biblioteczny egzemplarz – dlatego jest mocno wyeksploatowany i
poobklejany ;)
DOTYKANKI – kolory
Ta książeczka jakimś cudem uchowała
się przede mną przez ponad rok życia Hani i wybierania co rusz dla
niej czegoś ciekawego. Nie wiem jak to możliwe, ale nie widziałam
jej też u nikogo ze znajomych. Tymczasem jest to pozycja
fenomenalna.
Odpowiada ona wszystkim właściwie
zasadom idealnego uczenia. Ta książeczka rozwija bowiem nie tylko
drogę wzrokową i słuchowa – jeśli czytasz dziecku - ale także
dotykową!
I tak mamy sobie Dotykanki.
Jak widzicie już na pierwszej stronie żółty element jest pluszowy - każdemu dziecku się spodoba.
W tej serii są dostępne także "Zwierzęta" oraz "Bawmy się".
Na każdej stronie możecie zobaczyć rzeczy ilustrujące dany kolor - zdania są super proste, a czcionka dość duża i wyraźna.
Poza tym, na każdy kolor przypada fragment, który ma inną teksturę. Dziecko może nie tylko więc uczyć się kolorów i nowych słów, ale także badać nowe faktury i wykorzystywać kolejny zmysł, przy prostej czynności czytania.
Niewiele książeczek zrobiło na mnie tak dobre wrażenie, dlatego gorąco polecam przede wszystkim dla jeszcze mniejszych dzieci niż Hania. Walor sensoryczny tej książeczki jest nie do przecenienia.
Niestety z tego co zauważyłam, z dostępnością tej pozycji nie jest tak prosto.
A może zajrzyj do pobliskiej biblioteki? Może znajdziesz Dotykanki? Albo wykopiesz coś równie ciekawego? Oczywiście czekam na Twoje odkrycia - pochwal się w komentarzu!
Bardzo przydatny wpis :) szczególnie, że jest tak wiele książeczek na rynku i ciężko coś wybrać.
OdpowiedzUsuńbardzo fajny wpis - rzeczowo i lekko opisane :)
OdpowiedzUsuńDzięki za podpowiedź na prezent. ;)
OdpowiedzUsuńDo usług ;)
UsuńMój bratanek za to gra na tablecie :) Czytanki raczej stoją na boku póki co.
OdpowiedzUsuńTo raczej nie najlepiej. Jestesmy absolutnie przeciwni otaczaniu dzieci takimi gadżetami.
UsuńA ja mam pytanie: kiedy zacząć z dzieckiem przygodę z książeczkami ?
OdpowiedzUsuńCóż... nie wiem czy może być jakiś konkretny czas - z tym nie można zacząć za wcześnie :) Zmienia się jedynie sposób, w jaki bawimy się/czytamy. Prawdę mówiąc u nas wyglądało to tak, że jeszcze w ciąży czytałam na głos - taka fanaberia ;) Ale po urodzeniu ważna jest stymulacja - karty konstratowe, kontrastowe bity (możesz o tym przeczytać na blogu w zakładce bity inteligencji) lub właśnie kontrastowe książeczki. To takie pierwsze kroczki, a potem dajecie kolejne - takie jak Dotykanki, OnoMaTo, czy kolejne etapy kontrastowych książeczek z dodatkowymi kolorami. To tylkoo niektóre - nam najbliższe - propozycje. Oczywiście czytanie dziecku czy to bajek,baśni czy wierszy jest nieocenione i również można, a nawet powinno się czynić to od pierwszych dni życia :)
Usuń